Urszula Kozioł
- urodzona 20 czerwca 1931 roku w Rakówce, zmarła 20 lipca tego roku we
Wrocławiu, przede wszystkim poetka – wydała 25 tomików, laureatka Nagrody Nike
za ostatni z nich pt. Raptularz; ale
także autorka opowiadań, kilkunastu utworów dramatycznych, powieści oraz
felietonów publikowanych przez wiele lat we wrocławskim miesięczniku „Odra”, w
którym w latach 1972 – 2022 prowadziła dział literacki.
Te suche fakty, chociaż istotne z punktu
widzenia encyklopedycznego, w gruncie rzeczy nie dają żadnego wglądu w
osobowość twórczą autorki. My tutaj w Biłgoraju mieliśmy szczęście gościć ją,
wsłuchiwać się w to, co ma do powiedzenia w poezji i bezpośrednich rozmowach.
Niektórzy z nas uczestniczyli w spotkaniach, gdy przyjeżdżała
do Zamościa (pierwszą dedykację w jej tomiku mam z Zamościa z 2002 roku) i Szczebrzeszyna.
Pokoleniowo Urszula Kozioł należała do generacji urodzonych w ostatnim
przedwojennym dziesięcioleciu obok Ernesta Brylla, Jerzego Harasymowicza,
Henryka Grynberga, Jarosława Marka Rymkiewicza, Krystyny Miłobędzkiej,
Sławomira Mrożka i Włodzimierza Odojewskiego (Anna Legeżyńska, Jaka zmiana warty? Problem pokolenia w
dzisiejszej literaturze, „Teksty Drugie”, nr 5 1997). Z prostego
zestawienia widać, że Urszula Kozioł w tym gronie żyła najdłużej, do końca
zachowując twórczą aktywność, która od
1953 roku - czyli daty debiutu prasowego wierszem Już jesień w czasopiśmie "Sprawy i Ludzie" - rozwijała się ponad 70 lat. Jest to więc twórczość
ogromna i bardzo różnorodna, zmieniająca się przez lata.
Małgorzata
Mikołajczak w monografii Podjąć
przerwany dialog. O poezji Urszuli Kozioł (2000) wyodrębnia kilka kręgów
tematycznych jej twórczości: dziedzictwo
kulturowe wyrażające się w przekonaniu o nierozerwalnym związku współczesnej kultury ze światem myśli
i sztuki dawnych pokoleń: Poezja jest dla Urszuli Kozioł – pisze
Mikołajczak – nieustanną repetycją
wzorców przeszłości. Przywołania dzieł sztuki, malarzy, filozofów,
literatury tworzą w jej poezji nasyconą kulturowo przestrzeń intertekstualną, w
której tłoczą się Renoiry/ Manety Monety
i Sisleye (Impresja z lata, W rytmie korzeni), a otaczający świat zanurzony
jest w heraklitejsko-bergsonowskiej płynności wyznaczanej przez antynomie
światła i mroku, trwania i przemijania, pamięci i niepamięci, przeszłości i
teraźniejszości oraz istotnej dychotomii ruchu i postoju.
Innym aspektem jest odczytywanie szyfru
przyrody, odczuwanie jedności świata, w którym człowiek jest tylko jednym z
elementów, drobiną w kosmosie
Ja
kot, muszla
czy kosmos
jednako zwinięci w kłębek
na tej samej drodze
mlecznej
(Ze zmiennym cieniem, Wielka pauza, 1996)
Stale
obecny w poezji Kozioł jest także nurt autobiograficzny, w którym kraj lat
dziecinnych podniesiony zostaje do rangi życiowej busoli, jak w wierszu Inwokacja. Wspomnieniowa powieść Postoje pamięci i tomik Postoje słowa łączy wspólny temat
powrotu do korzeni. Ziemia rodzinna poetki pojawia się w wielu utworach: przykładowo
w tomiku Żalnik (1989) wiersze takie, jak Pamięć o pierwszych latach życia, Biłgorajszczyzna po latach, Powrót do
pierwszych lądów; w tomiku Horrendum (2010): Ogrodniczka.
Rangę twórczości Urszuli Kozioł stale
obecnej w wielu publikacjach, w tym antologiach poezji XX wieku, potwierdza
choćby Wolny wybór. Stulecie wierszy 1918
– 2018 - zbiór specjalnie wybranych przez Piotra Śliwińskiego stu reprezentatywnych zdaniem autora wierszy
opublikowanych w latach 1918 – 2018. Znalazł się tutaj utwór Urszuli Kozioł Z przyrody z tomiku Lista obecności (1967). Nie można więc mówić o polskiej poezji
współczesnej, nie uwzględniając obecności i znaczenia poetki z Rakówki.
Trudno w kilku słowach ująć jej fenomen.
Określano tę twórczość jako poezję wyobraźni, poezję lingwistyczną,
refleksyjną, kobiecą, telluryczną. Także z punktu widzenia form gatunkowych i
wersyfikacyjnych jest to twórczość różnorodna: od wierszy krótkich
miniaturowych po dłuższe sprozaizowane poematy. Stąd mimo wielu publikacji
twórczość Urszuli Kozioł nadal nie poddaje się jednoznacznym klasyfikacjom i
ocenom. Bogactwo językowe wierszy Kozioł, inwencja słowotwórcza poetki stawia ją obok Leśmiana czy Białoszewskiego. Neologizmy takie jak "przedpamięć", "nadpamiętam", "przedpowitanie", "przedczas" znacząco wzbogaciły poezję współczesną podobnie jak Leśmianowski "bezśmiech", "zniszczota" czy "niedowcielenie". Z kolei rozczłonkowanie wyrazów w wierszu Znikopis przypomina zmagania bohatera Białoszewskiego, który jest "słów niepotraf".
wiersze mi się porozpra-
szały w proch spro-
szyły mi się szer-
sze mi się popro-
(Znikopis, Wielka pauza)
Wydaje się, że takim nadrzędnym
wyróżnikiem, łączącym wszystkie wymieniona wcześniej tematy, mogłaby być
zaproponowana przez Annę Legeżyńską postawa
elegijno-ironiczna. Elegijność rozumiana jako typ nastroju lirycznego oraz
ironia, pojęta jako dystans podmiotu wobec opisywanego świata. Także
autoironia. Zwłaszcza w odniesieniu do procesu starzenia się, gdy przedmiotem
ironicznej obserwacji staje się własny, odmawiający posłuszeństwa organizm:
Oddech nie może przedrzeć się przez
zagracone przejścia
Potyka się o coraz to inną przeszkodę
Krew przez ciasne przesmyki jazy i
przewody
Niemal cudem do serca przeprawia się
wrót.
(Co dolega, Żalnik)
Oswajanie
starzenia się odbywa się poprzez dystans, humor i ironię, jak w wierszu Surrealizm ucodzienniony (Żalnik), w którym to nie pomiot się
zmienia, ale świat złożony z drobnych przedmiotów zaczyna znikać, chować się
przed człowiekiem wchodzącym w kolejny etap życiorysu.
Obie
perspektywy pojawiają się od wczesnych wierszy i są stale obecne przez
wszystkie lata jej twórczości. Krytycy nazwali poezję Urszuli Kozioł „elegią o
przemijaniu”:
Przemija życie jak noc: w oka mgnieniu
Przemija ziemia w ułamku promieni
(Nie
mijaj ranku, Raptularz)
Chciejmy dziś i w przyszłości odczytywać twórczość Urszuli Kozioł jako
poetyckie uniwersum, jako drogę prowadzącą od narodzin aż do momentu, w którym będzie za późno na cokolwiek, jak
napisała poetka w wierszu Tempus fugit
(Raptularz). Niech naszemu zasłuchaniu się w twórczość Urszuli Kozioł
przyświecają słowa samej Poetki:
…
główną zasadą organizującą całe moje pisanie, przy poczuciu narastających
zagrożeń, klęsk i dojmującym odczuciu przemijalności czasu oraz końca epoki –
jest bezustanne ponawianie pytań o to, jak mimo wszystko godnie żyć pod niebem,
które może okazać się puste; jak przeciwstawiać się bezwładowi, który nas
zagarnia, narastającej si apatii i rozpaczy, jak dodawać sobie odwagi, jak
uchronić przed zerwaniem więzi z innymi ludźmi, więzi z naturą i wspólnym
dziedzictwem choćby europejskiej kultury, czy wreszcie – z uniwersum.
(Wstęp
do Poezji wybranych, 1985)