Biłgoraj zasługiwał na
taką książkę od dawna. Wymagała ona głębokiego zanurzenia w czas miniony i
zasłuchania w niesłyszalne głosy przeszłości. Wymagała pieczołowitości w
uważnym zapatrzeniu w szczelinę rzeczywistości, tę szczelinę, przez którą widać
– jak sugeruje Roberto Calasso – inną rzeczywistość, sytuując literaturę w
przestrzeni „długiego trwania”. Najnowszy
tomik Jacka Żybury „Biłgoraj „ze starych fotografii” udowadnia, że poetycka „zemsta ręki
śmiertelnej” prowadzi ku nieśmiertelności.
Jeśli przyjąć, że
literatura jest specyficznym rodzajem komunikacji, to „Biłgoraj ze starych
fotografii” Jacka Żybury pełni tę funkcję w sposób szczególny: osadzony w
konkretnej topografii miasta świat tych wierszy żyje kulturowym i obyczajowym
bogactwem dawnych mieszkańców. Miejska przestrzeń, wyznaczona rogatkami, ulicami
(których nazwy przetrwały częściowo do dzisiaj), młynem nad Ładą i dzwonnicami
kościołów, zaludnia się wielokulturową społecznością modlących się Żydów, gromadnie
wyruszającymi i powracającymi sitarzami, chłopami i babami z okolicznych wiosek
przyjeżdżającymi na jarmark i żołnierzami kozackiej sotni. Sceny codziennego małomiasteczkowego gwaru uderzają
zmysłowymi opisami wielorakich dźwięków, zapachów i kolorów. Od ruchliwego
targowego tłumu („Czwartek na biłgorajskim rynku”) przechodzimy do szabasowych
żydowskich pieśni („W szabasowy wieczór”), od sielankowego dworskiego ogrodu do
starego kirkutu, na którym „w fałdach czasu/ zamknięte w akrostych/ gasną
powoli zatarte daty imiona …”
Czytelnik prowadzony
przez uważnego kronikarza uczestniczy w odświętnych wydarzeniach organizujących
rytm życia miejskiej gromady: jesiennym powitaniu i wiosennym pożegnaniu
sitarzy, pielgrzymce wiernych na odpust do Puszczy Solskiej, żydowskim weselu,
przygotowywaniu wigilijnej wieczerzy, koncercie kozackiej orkiestry. Na granicy
miasta i wsi, w zaułkach i ogródkach czas płynie wolniej, nad kwietnymi
zagonami słychać krowy, koguty, psy, a gdzieś daleko niesie się echo końskich
kopyt na bruku. Ma się wrażenie, że ciekawski obserwator przeszedł wszystkimi
ulicami, zajrzał do sitarskich zagród i żydowskich sklepików, wtopił się w tłum
uważnie nasłuchując rozmów, śmiechu i płaczu, modlitw zza okien i wrzasków z
nocnych spelunek.
Siłą poetyckich obrazów
Jacka Żybury jest mnogość sensualistycznych
doznań: zapachy ziół, chleba, świec, dźwięki dzwonów, skrzypiących wozów, okrzyki,
kolory kwiatów, domów, ścian, kształty, kalejdoskop ludzkich gestów jak na
filmowej taśmie: mężczyzn pracujących w tartaku, dzieci bawiących się w
chowanego, krzątających się kobiet, fruwające motyle, kaczki, kury, indyki
spacerujące w obejściach; tylko
staruszki drzemią nieruchomo na ławce. Dominujący
w opisach czas teraźniejszy, utrwalając przeszłość w wiecznym „teraz”, sprawia
wrażenie, jakby świat na moment tylko
zastygł: „ktoś wyszedł z domu ogrodnika…” zdaje się, że tylko na chwilę… zaraz
wróci i życie potoczy się dalej dawnym rytmem (za wjazdową kutą bramą…).
Najciekawszy efekt poetyckiej
kreacji pojawia się w utworach, w których dynamika dnia wstającego po nocy lub
przemiany dnia w zmierzch, gdy „maleją dachy rosną ścian pochyłe cienie” a blask
księżyca oświetla nocny Rynek. Mgła spływająca „nocnym brokatem” z Ratusza,
potęgując zapachy piekarni i kościelne dzwony, tworzy czechowiczowski klimat
przestrzeni baśniowej („Rynek –nocny pejzaż z księżycem”). Symultaniczność
zdarzeń i obrazów podkreślają paralelnie uszeregowane konstrukcje składniowe: a
w saskim skwerku… a w lupanarze…, a słońce… oraz współrzędnie łączone
spójnikiem „i”.
Trafnie zastosowana w tytule tomiku
analogia do fotografii znajduje potwierdzenie w postawie podmiotu mówiącego,
który zdaje się zwracać do czytelnika słowami Mickiewicza: „widzę i opisuję” .
Jest to jednak postać naszych czasów, ktoś z naszego świata, kto patrzy w
przestrzeń nie tak odległą, a przecież minioną, poprzez obrazy poetyckie
rozwijając nić porozumienia „między dawnymi i młodszymi laty”. Owa dawność
kulturowa żydowsko-sitarskiego miasteczka na Lubelszczyźnie, wywoływana zasobem
leksykalnym bogatym w archaizmy rzeczowe i słownictwo związane z obyczajowością
żydowską, realizuje poetycki „głód konkretu” zdefiniowany przez Zbigniewa
Chojnowskiego jako „antidotum na zagrożoną i rozmydlaną przez anomię, masowość,
redukcję refleksji, inwazję kiczu, a nade wszystko wirtualizację
rzeczywistości, podmiotową strukturę człowieka współczesnego…” Realizm
szczegółów prowadzi do odkrywania w poetyckiej formie śladów ludzkiego
bytowania, będących zapisem wspólnego losu wielokulturowej społeczności.
Dopełnieniem tomiku są bogate przypisy wyjaśniające wiele zapomnianych dzisiaj obyczajów sitarskiej i żydowskiej społeczności. Wiele z nich odnosi się także do szczegółów topograficznych, rozmieszczenia ulic, zmiany ich nazwy czy lokalizacji budynków, o których mowa, a które dzisiaj nie istnieją. Istotny wpływ na odbiór tomiku mają wykonane na zamówienie czarno-białe grafiki ściśle korespondujące z treścią utworów. Całość została pomyślana i skomponowana jako jak najwierniejsze odtworzenie specyficznego ducha miasteczka poprzez zaangażowanie wszystkich zmysłów i poruszenie wyobraźni, aby po lekturze idąc niedzielnym popołudniem usłyszeć echo pułkowej orkiestry Kozaków Dońskich, a przy figurze św. Jana Nepomucena zobaczyć odchodzących w świat sitarzy.
Dopełnieniem tomiku są bogate przypisy wyjaśniające wiele zapomnianych dzisiaj obyczajów sitarskiej i żydowskiej społeczności. Wiele z nich odnosi się także do szczegółów topograficznych, rozmieszczenia ulic, zmiany ich nazwy czy lokalizacji budynków, o których mowa, a które dzisiaj nie istnieją. Istotny wpływ na odbiór tomiku mają wykonane na zamówienie czarno-białe grafiki ściśle korespondujące z treścią utworów. Całość została pomyślana i skomponowana jako jak najwierniejsze odtworzenie specyficznego ducha miasteczka poprzez zaangażowanie wszystkich zmysłów i poruszenie wyobraźni, aby po lekturze idąc niedzielnym popołudniem usłyszeć echo pułkowej orkiestry Kozaków Dońskich, a przy figurze św. Jana Nepomucena zobaczyć odchodzących w świat sitarzy.
Biłgorajskie Studio Wydawnicze Suite 77 jedzie z tak bardzo biłgorajskim tomikiem na Międzynarodowe Targi Książki, które w najbliższy weekend (20 - 22 kwietnia) odbędą się w Białymstoku w ramach festiwalu literackiego "Pogranicze kultur". Jacek Żybura będzie podpisywał na nim swoje najnowsze wiersze, a Biłgoraj w ten sposób będzie godnie reprezentowany w szeregu innych publikacji i autorów.
Zdjęcie okładki ze strony Studia Wydawniczego Suite 77
W nocie wykorzystałam swój wstęp do tomiku "Biłgoraj w scenach widzenia Jacka Żybury"
4 komentarze:
piękne,nieliczne metafory, które przetaczasz, bardzo piękne. Już tęsknię do tych wierszy, ciekawam wersów, rytmu i rymu. Jak przez tę szczelinę wyobraźni widać tamten czas.
Pięknie przedstawiłaś, rozbudziłaś apetyt:))
Cieszę się, lubię wiersze Jacka, więc szczerze polecam :-) Mam nadzieję, że znajdziesz w nich wiele ciekawych obrazów.
Iwona
http://radioszczecin.pl/4,370299,wierni-tradycji-muzyka-liturgiczna-w-szczecinski
Znalazłam :-)
Piękne!
Iwona
Prześlij komentarz