Objazda jako forma
życia duchowego*
Wśród
wielu sposobów patrzenia na życie literackie po roku 1989 pojawiły się w
humanistyce nowe tendencje geopoetyki akcentującej przekraczanie granic między
tym, co lokalne i globalne. Współczesne analizy wydobywają literaturoznawczy
potencjał regionu, którego istotnymi czynnikami są miejsce, przestrzeń
geograficzna i historyczna, subiektywnie odczuwany krajobraz, tło socjologiczne,
kultura materialna i niematerialna obecna w tradycji i kształtująca
współczesność. Tak rozumiane miejsca, nierozerwalnie związane z określonymi
dziełami literackimi i ich twórcami, od
dawna pobudzają masową wyobraźnię czytelników. Na literackiej mapie świata
Dublin ma swój drogowskaz w „Ulissesie”
Joyce`a, Paryż możemy poznawać z bohaterami „Łuku tryumfalnego” Remarque`a, ulice Moskwy
przemierzamy ze świtą Wolanda, a Orhan Pamuk nieustannie oprowadza nas po
ulicach dawnego i współczesnego Stambułu. Skoro już przy stolicach jesteśmy,
nie może zabraknąć Warszawy Prusa czy bardziej współczesnej w „Małej
apokalipsie” Konwickiego. To jednak byłaby niezbyt dokładna mapa, ponieważ
brakuje na niej ogromnych przestrzeni peryferyjnych, prowincjonalnych czy też
regionalnych, które również doczekały się literackich przewodników. W atmosferę
Gdańska wprowadzi nas chociażby Paweł Huelle, koloryt Wrocławia odnajdują
pasjonaci kryminałów Krajewskiego, a uliczkami przedwojennego Lublina
przemykają czytelnicy wraz z przestępcami i śledczymi w powieściach Wrońskiego.
Lublin jest także co roku podczas
Festiwalu „Miasto Poezji” odczytywany i poznawany na różne sposoby przez
pryzmat wierszy niewątpliwie jednego z najwybitniejszych lubelskich twórców -
Józefa Czechowicza. Czytelnicy mając przed oczami „Poemat o mieście Lublinie”
przemierzają ulice opisywane w kolejnych utworach, porównują ich klimat z lat
międzywojennych i współczesny, szukają analogii, próbują w wyobraźni wskrzesić
dawne miasto i jego niepowtarzalną wielokulturową atmosferę.
Poza
obszarami urbanistycznymi rozciągają się ponadto ogromne terytoria literackich
pejzaży, którym Rada Europy czasami nadaje tytuł Europejskich Szlaków
Kulturowych jak hiszpańskiemu pejzażowi La Mancha prowadzącemu śladami Don
Kichota. Czy musimy jednak sięgać tak daleko? W polskiej kulturze funkcjonuje
przecież wciąż żywy, o czym świadczą liczne publikacje, mit Kresów, raju
utraconego, po którego drogach, lasach, stepach i rzekach prowadzili dawni
pisarze, od romantyków poczynając, przez Miłosza, Vincenza, Konwickiego,
Kuśniewicza, Stryjkowskiego, po „Opowieści galicyjskie” Stasiuka czy
reminiscencje wołyńskie w poezji chełmianina Krzysztofa Kołtuna. Literackie
pejzaże kresowe w wielu swoich książkach przypomina Katarzyna Węglicka, a
„Kresy, czyli obszary tęsknot” Tadeusza Chrzanowskiego w sposób historyczny i
kulturowy nakreśliły genezę kresowego mitu, zarazem żegnając się z samymi
Kresami jako terytorium niegdyś geograficzno-politycznym, a dzisiaj obecnym już
tylko w sferze kulturowej i psychicznej. Na samych Kresach zaś badacze
kulturowych i literackich map wyodrębniają osobne regiony, jak Wołyń, Podole,
Wileńszczyzna czy Huculszczyzna. [...]
Za
sprawą książki Czesławy Długoszek „Jeśli będziemy jak kamienie” na kulturowej
mapie kraju pojawiła się Objazda – niewielka miejscowość w powiecie słupskim
województwa pomorskiego. Wcześniej zaistniała już jako wirtualny punkt na
platformie internetowej, ponieważ Autorka prowadzi blog „Słowa na wiatr” pod
adresem objazdowy.bloog.pl . Książka ściśle wyrasta z blogowej twórczości, gdyż
większość rozdziałów miała swój pierwodruk w formie blogowych wpisów na żywo
komentowanych przez czytelników. Podtytuł „Reportaże z Objazdy i okolic”
sugeruje autentyczność opisywanych osób i zdarzeń, jak bowiem zauważa Zbigniew
Chojnowski, „ten typ pisarstwa ma nade wszystko znaczenie antropologiczne,
odnosi się do człowieka z imienia i nazwiska” („Punkty wyjścia, punkty
dojścia”, 2002). Czesława Długoszek
udziela głosu bohaterom swoich reportaży, a nawet prowadząc narrację w trzeciej
osobie, opisuje losy maksymalnie usuwając w cień siebie, eksponując zaś punkt
widzenia i emocje postaci. Książka w przeważającej części jest owocem wnikliwej,
żmudnej pracy badawczej, historycznych dociekań, porównań i analiz opatrzonych poetyckim dopełnieniem
autorki. Fragmenty „Kroniki Objazdy” spisywanej przez Romana Zuba, jego też
„Pamiętnik”, obok zaś sybirskie wspomnienia z Józefa Cieślika spisane przez
jego żonę są przykładami wprowadzenia narracji pierwszoosobowej, nadającej
relacji walor autentyzmu przeżyć, postrzegania
biegu zdarzeń, własnych losów
zanurzonych w historii oraz indywidualizacji języka bohaterów. Wyznaczniki
reportażu są jednak w mojej ocenie absolutnie niewystarczające dla uchwycenia
charakteru i rangi obszernej książki. Już samo wprowadzenie poezji jako
lirycznego dopełnienia poruszanych tematów wykracza poza ramy ściśle pojętego
reporterskiego spojrzenia. Rozdziały takie jak ”Lipowe łapcie”, „Jak
opowiedzieć Kresy?”, „Rówieśnicy Niepodległej” czy „Anna” penetrując losy
rodziny autorki, dziadków, rodziców, krewnych, wpisują się w pewien rodzaj
kroniki rodzinnej, opartej na wspomnieniach, ale i udokumentowanej
źródłami historycznymi, listami,
fotografiami.
Wobec
różnorodności form, bogactwa tematyki i punktów widzenia czy narracyjnych
odmian jednoznaczne określenie gatunkowe książki Czesławy Długoszek nastręcza
trudności i wydaje się wręcz niemożliwe. Być może jednak zastanawianie się nad
tą kwestią nie ma racji bytu, a istota rzeczy kryje się zgoła gdzie indziej.
Mianowicie w konsekwentnej jednostkowej, indywidualnej perspektywie
zastosowanej do opisywania dawnych i współczesnych wycinków rzeczywistości
Objazdy i jej mieszkańców. Punktem wyjścia dziejów społeczności, dziejów
miejscowości jest konkret: legenda o budowie kościoła w Rowach, historyczne zdjęcia, powstanie pierwszego
sklepu, szkoły, parafii, fragment listu Józefa Turka, lipowe łapcie
repatriantów z Polesia itp. Wielka historia uobecnia się w losach pojedynczych
nieznanych podręcznikom ludzi, jak w exodusie Julii Matulisowej, z domu
Pawłowskiej, żegnającej na zawsze poleską ojczyznę, gdyż „wszystko trzeba było
zostawić, tak zdecydowali Franklin
Delano Roosevelt, Winston Churchill i Józef Stalin w dniach 4 – 11lutego 1945
roku na konferencji w pałacu Potockich w Liwadii pod Jałtą na Krymie”. Jeśli bowiem uznać, że dzieło Czesławy
Długoszek jest w dużym stopniu ściśle związane z zanurzeniem się w dziejach
niewielkiego w gruncie rzeczy wycinka domowej ojczyzny, to realizuje ono
najpełniej przekonanie Tadeusza Łopalewskiego „odczuwania świata zmysłami
własnego regionu” („Regionalizm a literatura”, 1931). [...]
Współczesne
szlaki kulturowe mają za zadanie łączyć regiony i prowadzić do dialogu.
Podkreślanie różnic, odrębności czasami wręcz interpretowanej jako dążenia
separatystyczne, widoczne w pracach regionalistycznych minionych lat, ustępuje projektom
wielokulturowości, która nikogo nie wyklucza. Na ile idea ta ma szansę
realizacji, czas pokaże, ale mały świat okołoobjazdowy już znalazł swoje
miejsce w kulturowym świecie Europy za sprawą odnowienia Europejskiego Szlaku Kulturowego
Drogi św. Jakuba, którego Droga Pomorska została niedawno włączona w część
europejską. Kulturowe dziedzictwo Drogi św. Jakuba, o której reaktywacji pisze
Długoszek w jednym z końcowych
rozdziałów książki, jest bowiem znacznie starsze od współczesnych dróg dojazdu
turystów do letniskowych domków nad morzem. Na kształt życia tu i teraz wpływ
mają minione wieki, nie tylko lata naszej indywidualnej egzystencji. Także
rejestrowanie i opisywanie zmian życia społecznego nie jest całkowicie oderwane
od przeszłości, lecz jest jej kontynuacją, bowiem zadaniem każdej sztuki, także
reportażowo-wspomnieniowo-poetyckiej, jest „odtwarzanie na nowo, na innej
płaszczyźnie odziedziczonych ze krwi form egzystencji” (Tomasz Mann, „Lubeka
jako forma życia duchowego”, odczyt, 1926).
__________
*”Lubeka jako forma życia duchowego”, tytuł odczytu Tomasza Manna
wygłoszonego 5 czerwca 1926 roku w Lubece z okazji 700-lecia tego miasta
PS Pozwoliłam sobie zacytować fragmenty mojego Posłowia do książki Czesławy Długoszek "Jeśli będziemy jak kamienie" wydanej przez Starostwo Powiatowe w Słupsku. Obszerne niemal monograficzne dzieło, przedstawiające historyczne i współczesne zjawiska tworzące lokalną społeczność, może być przykładem właściwie rozumianej promocji regionu i wspierania kulturalnej inicjatywy lokalnej społeczności. Kulturowe i historyczne przyczynki publikowane przez autorkę na blogu zyskały uznanie czytelników, którzy postanowili pomóc w sfinansowaniu publikacji książkowej. Jestem dumna, że zostałam przez autorkę zaproszona do współtworzenia książki, będącej niezwykłym świadectwem trwałości i ciągłości dziejów "małej ojczyzny" uobecnionej w indywidualnych losach jej mieszkańców.
4 komentarze:
Jestem dumna jak paw:))
Masz prawo! Po pierwsze, ta książka powinna być w każdej bibliotece Twojego powiatu, a po drugie, powinna być dostępna w sprzedaży!
Iwona
dumna z Ciebie i Twojej życzliwości:))
Zachowajmy właściwe proporcje: gdzie ja bym miała okazję tak się popisywać, gdybyś Ty nie napisała wielkiej księgi??
Iwona
Prześlij komentarz