Kilka dni temu ukazał się artykuł przedstawiający odkrycia szwedzkiego lekarza Andersa Hansena, badacza ludzkiego mózgu. Twierdzi on ni mniej, ni więcej, że nadal mentalnie biegamy po sawannie. No cóż, poniższy wiersz "objawił" tę prawdę już wcześniej ;-)
rodowód
pochodzimy z rodu drapieżców
zrazu niezdarnie machając włóczniami
zepchnęliśmy z urwiska ogromne zwierzę
będzie co jeść nad rzeką Klasies
goniliśmy mamuty i mastodonty
wystarczyło że odpłynęły lodowce
zostawiając nam kamienie
dopasowane do śmiercionośnych rąk
a wyruszyliśmy w podróż powrotną
do ciepłych krajów
patrząc z okien wieżowców
na krajobraz całkowicie nasz własny
my wygnańcy sawanny
tęsknimy za płaskimi koronami akacji
i trawą na której się pasie wielka zwierzyna
sny mamy niespokojne
z których nas budzą odrzutowce
jak nocny ryk lwa
Wiersz zamieszczony w tomiku "Zakola leniwych rzek", Biłgoraj 2013.
4 komentarze:
dlaczego podmiot zbiorowy? Od zawsze byliśmy zwierzęciem stadnym?
czy ja nie z tego gatunku, ze wolę indywidualnie?
i nie znoszę akacji, bo są jak nasiona baobaba, muszę je wciąż plewić:))
Poza tym wszystko gra:))
Podobno wszyscy pochodzimy od jednej pramatki, więc jak najbardziej "my" - zbiorowo. No i nie upolowałabyś wielkiej zwierzyny w pojedynkę, mając do dyspozycji kamień i drewnianą pałkę. W pojeynkę to możesz tylko do sklepu po serek pójść ;-)
Iwona
idę do Jadzi po mleko i robię twarożek:))
No i to jednak uczestnictwo w społeczności - dwuosobowej - Wy obie :-))
Iv
Prześlij komentarz