z opuszczonej przez ptaki leszczyny
w stosownym momencie żółć wypełni
wspomnieniem lata wszystkie kanaliki
przysiadają na gałęziach sójki
jak pękate dzbany pełne wina
czas już czas choć trawa wciąż zielona
wystawia źdźbła pod grzebień wiatru
jesień - fryzjerka drzew i kwiatów
strzyże korony i cieniuje barw paletę
rozpala cynobry i jasne ugiery
pąsowe wznieca płomienie
przez szkielet nagich gałęzi niebo
spływa stalowosine jak sonata burzowa
pod palcami Sokołowa
ostatnie już liście na drzewach
jeden za drugim jakby niechcący
pomyliły kierunki i przez chwilę
wirują ku górze w tanecznym pędzie
zanim pozostanie tylko zapatrzenie
na opuszczoną przez ptaki leszczynę
Grigorij Sokołow gra Sonatę fortepianową nr 17 "Burzową" Beethovena
4 komentarze:
wow! Nasz kolega planuje wydanie antologii poezji kobiecej. Chce wybrać 30 współczesnych z 10 wierszami każda. Co Ty na to?
A nic, jestem zarobiona po uszy;-) No i jaki to kolega? :-)
Nie jestem zwolenniczka kategoryzowania poezji jako kobiecej, według mnie takowa nie istnieje, tak jak nie istnieje poezja męska.
Iwona
Motyw liści zawsze wydawał mi się szalenie przejmujący... Ten temat ma w sobie coś metafizycznego...
Świat liści to cały kosmos kształtów, kolorów, zapachów, zachowań! Dlatego tak inspirują i nigdy się nie znudzą :-)
Iwona
Prześlij komentarz