nad otwartym pyszczkiem karpia
martwym okiem będzie patrzył
na pusty talerz obok serwetki
kompot z suszonych owoców
wystygnie nam w dłoniach
noc ciemnieje strach truchleje
śnieżne gwiazdy zasypują drogi
śniły się dzwonki u sań
a to tylko brzęk zębów o szklankę
i wycie psa do milczącego księżyca
szukam dawnego smaku
w kluskach z makiem i rodzynkach
pochowanych w serniku
błyszczące bombki toczyły się
po zielonych gałęziach jak słowa
kolędy powtarzanej bez końca
lulajcie Jezusa w żłobie anieli
a oni nad kołyską oniemieli
gwiazda na szczycie świeciła jaśniej
niż mroki wszystkich tajemnic bytu
4 komentarze:
wtedy nie dzieliłaś włosa na czworo, a źdźbłem siana spod obrusa pisałaś wróżbę na przyszły rok:))
...i wiek, i świat jakoś w nas budzą kartezjusza:))
Czyli z wiekiem człowiek staje się coraz bardziej drobiazgowy?...
Iwona
niestety, dbały o drobiazgi, które uwierają jak kamyk w bucie:))
Bo ja wiem?... ja chyba coraz więcej codziennych drobiazgów zwyczajnie sobie odpuszczam. Szkoda na nie życia, które się coraz bardziej kurczy ;-)
Iwona
Prześlij komentarz