Bogatą osobowość Jadwigi Ślawskiej-Szalewicz poznajemy w pierwszym rozdziale poświęconym wspomnieniom z dzieciństwa i młodości. Daje on wgląd w historię rodziny, pokazuje jak kształtował się charakter Autorki na tle tużpowojennego odgruzowywania stolicy, gdzie mieszkała z rodzicami po powrocie z przymusowych robot w Niemczech. Krótkie, ale treściwe i bardzo plastyczne portrety rodziców, dziadków, krewnych ukazane zostały na tle przemian ustrojowych kształtujących się po zakończeniu II wojny światowej.
W kolejnych obszernych rozdziałach Autorka chronologicznie opowiada o swoich związkach ze sportem. Jest to właśnie bardziej opowieść niż sucha autobiografia, ponieważ napotkamy tu ciekawe przedstawienie postaci trenerów, działaczy i sportowców, pod których adresem wiele pochwał formułują współpracownicy i przyjaciele. Zaletą prezentacji dziejów polskiego sportu w latach PRL jest fakt, że Jadwiga Ślawska-Szalewicz docenia zasługi i wkład wielu wybitnych postaci polskiego sportu, zaangażowanie konkretnych osób, jak trenera judo Jana Ślawskiego, pochodzącej z Norylska trenerki badmintona Klaudii Majorowej, sukcesy sportowe splecione w dramatyczny los szablisty wszech czasów Jerzego Pawłowskiego i wielu, wielu innych, z którymi Autorka współpracowała.
Książka ta może służyć jako przewodnik po PRL, gdyż naocznie przedstawia, z jakimi problemami zmagali się sportowcy i działacze w czasach pustych półek, wieloetapowego zdobywania paszportów i zgody na wyjazd za granicę, szukania funduszy na sprzęt sportowy, nawiązywania kontaktów ze sponsorami. Współczesny czytelnik, zwłaszcza młody, odkrywa jak wielkim zaangażowaniem i determinacją musieli wykazać się nie tylko sportowcy, od których wymaga się z reguły wielomiesięcznych i wieloletnich treningów, ale i ci, którym rozwój sportu leżał na sercu, chcąc wprowadzić na poziom światowy mało znaną i niszową dyscyplinę jaką był badminton. Szereg anegdotycznych wręcz opowiastek o wyklejanych taśmą kortach, które okazały się 20 cm za krótkie i nagle trzeba było wszystko poprawiać, o poszukiwaniu ręcznika dla członka zagranicznej ekipy sportowej biorącej udział w mistrzostwach w Polsce, o kontaktach z producentem żarówek w celu wymiany oświetlenia przed zawodami, o zdobywaniu pełnowartościowego pożywienia dla sportowców na zgrupowaniu ubarwia narrację, która staje się wartka i wciągająca.
Można czytać "Moje podróże z lotką" jak dokument o kolejnych etapach rozwoju powojennego polskiego sportu oraz jako podręcznik działacza i organizatora życia sportowego. Pewne wskazówki o współpracy z mediami, ze sponsorami, zasady pracy na rzecz kształtowania pozytywnego obrazu sportu pozostają nadal aktualne. Myślę, że nawet nabierają dodatkowego znaczenia w świecie komercjalizacji sportu, który z życiowej pasji i szkoły charakteru w wielu przypadkach przeobraził się w biznes. Książka Jadwigi Ślawskiej-Szalewicz powinna być obowiązkową lekturą działaczy sportowych: dla starszych będzie przypomnieniem może początków ich własnej trudnej działalności, młodszym uświadomi jak długą drogę trzeba pokonać, aby dojść do sukcesu. Dla wszystkich zaś może być doskonałą okazją do refleksji o tym, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze.
Jadwiga Ślawska-Szalewicz
Jadwiga Ślawska-Szalewicz z Iwoną Startek
podczas spotkania promocyjnego w Centrum Olimpijskim
4 komentarze:
Świetna, rzeczowa:))
Czy Ty zawsze musisz tak? Gratuluję pozdrawiam.
Dziękuję! :-) Kwestia adresata ;-) Ja tu widzę teraz niedostatki i niedoróbki językowe, ale w tej chwili nie mam czasu poprawiać, skoro sens czytelny, to pędzę niestety gdzie indziej.
Iwona
Świetna recenzja, zachęca do czytania.
A widok pięknych kobiet po prostu czarujący.
Pozdrowienia
Teresa
Tereso, książka jest strasznie wciągająca, czyta się jednym tchem, szczerze polecam nawet dla niezainteresowanych sportem. Z tego, co widziałam, jest dostępna w wielu sklepach internetowych, przez wyszukiwarkę na pewno można znaleźć.
Iwona
Prześlij komentarz