Mam oto przed sobą debiutancki tomik Hanny Fogel, poetki, artystki wszechstronnej, z równą łatwością operującej słowem i obrazem. Obrazem w formie kolaży, słowem poetyckim i słowem żywym na scenie, gdy bierze udział w swoistym misterium "teatru rapsodycznego" jako recytatorka. Autorka z wielkim zaufaniem zwróciła się do mnie z prośbą o napisanie słowa wstępnego do tomiku, co uczyniłam z przyjemnością oraz obawą, czy próba opisu nie spłaszczy zapętlonego dramatu człowieczego losu, będącego jak się wydaje głównym tematem tych wierszy. Tytułem porządkującego przeglądu należy wspomnieć, że tomik składa się z trzech części: "Moje Betlejem", "Między zdarzeniami", "Z oddalenia". Wiersze każdej z nich kierują uwagę czytelnika w stronę określonego kręgu wartości, tematów i życiowych doświadczeń.
Czym
jest i gdzie się znajduje Betlejem współczesnego człowieka? Żydowskie
miasteczko, które stało się świadkiem narodzenia Boga, miejsce sacrum
przeniesione w przestrzeń polskiego pejzażu i polskiej historii, zatraca swą
materialną, topograficzną konkretność, zyskując w zamian głębokie warstwy sensu
czy raczej sensów odczytywanych w kontakcie człowieka z naturą i własnym
rodowodem. Dominujące w tym zbiorze
elementy przyrody, jak szum wiatru, rechot żab, dąb i leszczyna, śpiewające
ptaki – tworzą wielogłosową pieśń natury. Jak łatwo byłoby zasłuchać się tylko
powierzchownie, traktując obrazy i dźwięki jako jeszcze jeden ekologiczny głos
sumienia, które „pieczętuje/ prawo drzew/ do korony”. Tymczasem ani dąb nie po
to stoi, żeby dawać cień, ani źródło nie
służy tylko do nabrania wody. Istnienie każdego elementu, każdego okruchu opisywanego
świata ma głęboki metafizyczny wręcz sens, ustanawiany za każdym razem przez
określoną relację, jaką wobec niego zajmuje podmiot i bohater wierszy. (...) W
koncepcji Levinasa tak pojmowana relacja między bytem poznającym a
Nieskończonością, bytem transcendentnym, jest z założenia relacją etyczną „i
spełnia właściwą intencję dążenia do prawdy”. Kiedy Hanna Fogel w utworze
otwierającym cykl „Moje Betlejem” deklaruje: „na miliony sposobów/ wyśpiewam ci
Ziemio? (…) księgę prawd”, brzmi to jak poetyckie przetworzenie filozoficznej
myśli Levinasa: „Prawda pojawia się tam,
gdzie byt oddzielony od innego bytu nie pogrąża się w nim ale do niego mówi.
(…) Prawda i mowa to kategorii idei Nieskończoności, czyli metafizyki”.
Czym więc jest ostatecznie Betlejem
Hanny Fogel? Gdzie się znajduje? Może to „obrazy lepszego świata”, a może
„progi/ gdzie wskazówki/ mają swój początek”. Betlejem, czyli początek historii
Boga w cielesnej i materialnej historii człowieka; Boskie sacrum w ludzkim
profanum; metafizyczna Nieskończoność zamknięta w krótkiej chwili czasu;
ludzkie życie gdzieś między przeszłością a przyszłością, „głęboko ziemia/
wysoko niebo”. (...)
W części zatytułowanej „Między zdarzeniami” Hanna
Fogel w stopniu jeszcze wyraźniejszym analizuje temat czasu, przemijania, podejmując
próby zatrzymania chwil, momentów wyznaczających etapy ludzkiego życia:
dzieciństwa, młodości, dojrzewania, dorastania, doświadczania życia. W krótkich
chwilach pozornego zatrzymania czasu doznajemy niepokoju własnej tożsamości,
zanurzamy się w „zakolach pamięci”, „prześcieradło/ zwija się/ z bólu”.
Paradoksy, sentencje, krótkie myśli zamknięte niejednokrotnie w jednym zdaniu,
wydobywając z jednej strony wielość doznań i doświadczeń, z drugiej potęgują
wrażenie ulotności i przemijania. „W słonej kropelce/ miłość może ulec korozji”
pisze Autorka, albo w innym miejscu: „kochając ślepo/ można potknąć się/ o
piekło”, co w sumie przywołuje gorzkie prawdy o ludzkiej naturze.
Idąc
za sugestią Michela Foucaulta, otwierając zwłaszcza trzecią część tomiku, „należy
podać w wątpliwość owe gotowe syntezy, owe układy przyjmowane zazwyczaj
bezkrytycznie, owe związki, których zasadność uznaje się z góry”. Nic tu nie
jest oczywiste ani łatwe, „w słonecznym poranku/ wątki etyczne poplątane” Z
oddalenia powracają postacie i ich historie, czasami zapomniane i teraz, w
poetyckim słowie po Norwidowsku „odpomniane”, jak historie Józefa, Marii,
Franka, Stefanii i nawet Kozaka z leśnej mogiły, „bo nie umiera ten/ o którym/
żywa jest pamięć”. Przetrwa w mogile, w krzyżu, w kamieniu, a nawet w dźwięku
echa, w śladzie znaku – tak niewiele trzeba „i bezradna jest niepamięć”. (...)
Jeśli rację ma Heidegger, że najwięcej o
„byciu” można się dowiedzieć z poezji, to twórczość Hanny Fogel jest tego
najlepszym przykładem. Ze słów utkanych jak gobelin oddechów wyłaniają się
niezmienne wątpliwości: czy pustką jest człowiek bez uczuć? Czy można
przeskoczyć granice wytrzymałości? Jak załatać żywe ciało rozdarte wierszem?
Czy człowiek skazany na świat/życie/cierpienie doczeka się ułaskawienia?
Lektura tych wierszy nie daje łatwych odpowiedzi. Przeciwnie, czytelnik co rusz
zachłystuje się niemożliwym do wykrzyczenia buntem, niezgodą na piekło, o które
„kochając ślepo/ łatwo się potknąć”. Bywa, że „nieznany wiatr” tarmosi nami i
zmusza do przywdziewania masek, dlatego jeśli w zbiorze tym odkryć byśmy
chcieli, kim jest bohaterka wierszy Hanny Fogel; kim jest ta, która ze „słów
wyplutych jak widma na pustyni ulepić chce z pyłu zupełnie nowe”, pogodzić musimy się z jej własnym
autoportretem:
ja
to nie ja
nie
ja to na pewno ja
z
kim rozmawiam
kiedy
mówię do siebie
sprzeczności
pełna
(Fizyczna całość)
Na osobną uwagę zasługują kolaże dopełniające przestrzeń między wierszami. Jest ich prawie tyle samo, co wierszy i stanowią niejako równoległą do warstwy słownej opowieść o człowieku w świecie współczesnym. Przyciągają uwagę bogata kolorystyką, nieoczekiwanymi skojarzeniami i wielowarstwowymi znaczeniami. Jestem pewna, że każdy może w nich znaleźć pytania o swoją kondycję czy marzenia a także swoje wątpliwości. Jest w nich też pewna doza humoru widoczna w portretowaniu ludzkich ułomności, a może to tylko lekkie przymrużenie oka, abyśmy nie traktowali siebie tak całkiem śmiertelnie poważnie.
Obfitość
Spięci
Wplątani
Żeńskie osobliwości
Hanna Dorota Fogel: Wysoko niebo, głęboko ziemia. Wydawnictwo EKO-DOM. Grajewo 2017.
Książka dostępna w internecie:
10 komentarzy:
W każdym z przedstawionych wyżej kolaży i fragmentach wierszy dostrzegam skrywające się marzenia, które się spełniają. Proszę mi uwierzyć, one się spełniają. Kolorowych snów.sh
Poezja, sztuka bierze się z marzeń? A wiesz, chyba masz rację :-) Czyli jesteśmy Don Kichotami: nie bacząc na okoliczności, wiemy, że marzenia to rzecz najważniejsza :-))
Pozdrawiam
Iwona
,, Wplątani ,, , pojemne określenie, a i tak nić ludzkiego żywota zostanie kiedyś przecięta. Dlatego ta łza czystości opłatka ? D.S.
Wszystkie te kolaże można interpretować na różne sposoby. Czy tam jest opłatek? nie wiem, mnie się skojarzyło z kartka papieru, nienapisanym listem...
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie
Iwona
żeby wejść w merytoryczną dyskusję, musiałabym przeczytać. Nie znam autorki, ale wierze Tobie, że jest osoba wielu talentów i niezwykłej wrażliwości. Jak zawsze Twoja recenzja jest mocno osadzona w Kulturze. Podziwiam niezmiennie. Autorkę postaram się poznać:))
Przeczytać warto, obejrzeć też bardzo :-)
Iwona
Droga Czesiu, może los zdarzy, że się kiedyś poznamy. Ufam, że tak się stanie. Będę wtedy wielce rada. ,,osadzona w Kulturze,, - brzmi ładnie i prawdziwie. Mam tu na myśli i Ciebie i ,, emberizę ,, , ale również i siebie. Od 1972 r. legitymuję się złotą odznaką Zasłużony Działacz Kultury. Mam wrażenie, że moje różnorakie formy działalności artystycznej, to pewnie i jakiś rodzaj głodu, ale przede wszystkim spłacanie długu mojej małej Ojczyźnie, która mnie przybysza przyjęła i kształtowała. W sercu noszę muzykę, ale poezja od zawsze jest mi bliska. Mam ją w głowie i tuż pod naskórkiem. Reszta, to proza życia.;) Próbę pisania podejmuję sporadycznie... Jeżeli jednak moje słowo, czy ,,obraz,, wprowadzą w zamyślenie przynajmniej jedną Osobę, to dla mnie dużo i było warto... Dziękuję za komentarz. Z Warmii i Mazur posyłam serdeczności. H. Fogel
Moje Drogie, macie do siebie bliżej niż ja do którejkolwiek z Was:-)Życzę rychłego spotkania!:-)))
Iwona
Iv, jesteś czarodziejką. Każda droga jest dobra, która prowadzi do Człowieka, nadającego na podobnych falach. Zmierzając do ,, Kultury w u.. ,, niech nie przychodzi Ci do głowy , żeby spoglądać ,, wysoko /w / niebo ...,, . Patrz po czym stąpasz, ślizgawica okropna. Kłaniam się niziuchno. hf
Kochana jesteś, rozpieszczasz mnie komplementami i troską:-) Uważałam dzisiaj i wędrowałam 3 km. wróciłam bezpiecznie:-)
Iv
Prześlij komentarz