druga strona
po ciemnych łąkach
księżycowa pełnia toczy
smak jabłek i krzyk żurawi
pędzel nocy rozcina
swojską przestrzeń
nadaje rzeczom kształty
od nowa formuje istnienie
pod kuchenną blachą
w czerwonych szyszkach
płoną ziarna czasu
na niewidzialnych niciach
snują się myśli
poszarpane jak babie lato
podpływają do okien
srebrne dachy na stodołach
nim w pajęczych sieciach
wstanie dzień zza luster
świat zajrzy nam pod powieki
zamknięte snem
4 komentarze:
Ladny ciekawy wiersz
Dziękuję:-) Wiersz nie jest zbyt skomplikowany, taki pejzażowy trochę :-)
Iwona
wow, jaki obraz, ileż w nim błogiego marzenia1 bardzo nastrojowy
Widziałam to ;-) Nie mam zbyt dużego daru zmyślania
Iwona
Prześlij komentarz