24 maj 2013

Rocznica

23 maja 130 lat temu w paryskim przytułku zmarł Cyprian Norwid. Z okazji rocznicy przypomnienie mojego poetyckiego cyklu.

Dialogi z Norwidem

koniec

Czasy skończone! - historii już nie ma,
objawił światu Fukuyama,
nic się nie zdarzy, czego by nie było,
Dzieje i Przyszłość - wszystko się skończyło.
Jesli nam przyjdzie chęć na zadumę,
to - na chwilę, czasami - -
w bez-czasie zawieszeni, uśpieni,
będziemy tylko  t r w a ć  w zdumieniu,
żeśmy  b y l i - a już nas  n i e  m a -
jak rój kolorowych na łące motyli,
co latem się rodzą i latem giną,
nic nie wiedząc o wiośnie, jesieni i zimie;
kwiaty ich domem, łąka wszechświatem,
jedyną rzeczy oczy-wistością,
jak dla nas wieczność na miarę kieszeni.
Ludzie, choć duchem Boskim naznaczeni,
już zakończyli dziejów pracę,
i przepalili glob - - znudzeniem!


później

stało się później
jak rzekłeś w profetycznym trudzie
gorzko było i smutno
pisać dla nie-obecnych jeszcze
nie-nadeszłych pokoleń
stało się później
że imię twoje odmieniają gazety
przez wszystkie przypadki
i ci co żywym nie mogli cię widzieć
cieszą się że mają o czym mówić
dumnie kreśląc swoje nazwisko
obok twojego
żądają chwały że wypełnili testament
bezdomnego poety
nie czytając
zrobili cię wieszczem
ogłosili - komu? żeś poetą
wielkim - - godnym
szkolnego podręcznika


dzisiejszym faryzeuszom

widzę codziennie, jak mrą z głodu
strzelają, mordują, złorzeczą
trupami zdobią chodniki
nad ruinami unosi się dym

widzę wielkie rozwarte głodem
oczy dziecka - już nie płacze
za dużą głowę zwiesza jak księżyc
nad ciemnym globem

widzę i nie mogę patrzeć spokojnie
ani jeść z pełnego talerza
przełączam kanał na hit z satelity
rano sprawdzam stan konta w banku

stanę na trybunie z transparentem
ze wzruszenia głos się łamie w mikrofonie
"Prawa! Sprawiedliwości! Chleba!
Dajcie im!" - Kto? -
                          ktoś bogatszy ode mnie


Norwid

      Przeszłość - jest to dziś
           tylko cokolwiek dalej
                          (C. Norwid)


Za kołami wieś, miasto i świat
Ojczyzna moja - z przeszłości
jak ukochanej matki twarz
skurczona śmiercią

Za plecami ziemia w pożarze
mogiły - krzyżami z niebem spięte,
popioły pamięci - cmentarze
kwitnące maciejką

Za stołem, ból  i cierpienie,
samotny ślad pióra na kartce
pochylonego w milczeniu
ostatnie słowo

Wiersz za wierszem, strona po stronie
czytam księge dzisiejszego dnia
ojczyzna moja - zaludniona -

Norwidowo.


Iwona Danuta Startek: Dotknięcie nieobecności.  Liege 2004.


15 maj 2013

Lutnia Bakfarka

        Balint Bakfark, znany jako Valentin Bakfark(BacfarcBakfarkhBakffarkBackuart, BackvartBekwarkBekfark) urodził się w 1507 r. w Braszowie (Brasso), w Siedmiogrodzie dzisiaj należącym do Rumunii. Pochodzenie miał po ojcu w zasadzie saksońskie, ale został pierwszym powszechnie w Europie znanym kompozytorem węgierskim. Jako sierota wychowany przez rodzinę Greff muzyki uczył się w Budzie na dworze Jana Zapolyi  (Szapolyai Janos) , późniejszego króla węgierskiego Jana I. Przebywał tam do końca jego rządów w 1540 r., a potem wyjechał do Włoch i Francji. W latach 1549 - 1566 znalazł zatrudnienie jako lutnista na królewskim dworze Zygmunta II Augusta, zyskując sławę niezrównanego wirtuoza tego instrumentu. Był także znakomitym kompozytorem, pozostawiwszy po sobie dziesięć fantazji, siedem madrygałów, osiem chansons i czternaście motetów.
           Obdarzony przez króla tytułem szlacheckim kupił dom w Wilnie, w krakowskiej drukarni Łazarza Andrysowicza wydał w 1565 r. dedykowane Zygmuntowi Augustowi dzieło Harmoniarum musicarum in usum testudinis factarum, tomus primus, będącepierwszą w Polsce drukowaną tabulaturą lutniową.  Nie wiadomo, co się tak naprawdę stało w roku 1566, że nagle stracił zaufanie króla. Po latach wiernej służby, a podobno wielu możnowładców bezskutecznie próbowało zatrudnić Bakfarka, odkryto jednak, że był on szpiegiem pruskiego księcia Albrechta Hohenzollerna na polskim dworze. Zmuszony do ucieczki, zatrzymuje się najpierw w Poznaniu, następnie w Wiedniu. W 1568 roku wraca do miejsca pochodzenia, do Transylwanii, skąd wraca do Włoch w 1571 r. Osiedla się w Padwie, być może przez pewien czas mieszka w Wenecji. Ostatecznie jednak podczas epidemii dżumy w Padwie (1576) umiera kompozytor i cała jego rodzina: żona i czworo dzieci.
       Nazwisko Bakfarka stało się symbolem muzycznej sztuki polskiego renesansu, weszło do języka potocznego i poetyckiego za sprawą fraszki Jana Kochanowskiego O Bekwarku a później zbioru wierszy Jana Lechonia Lutnia po Bekwarku.

By lutnia mówić umiała,
Tak by nam w głos powiedziała:
„Wszyscy inszy w dudy grajcie,
Mnie Bekwarkowi niechajcie!”

(Jan Kochanowski, O Bekwarku)

Jakże mocno w południe pachną lipy w parku
I jaki chłód od rzeki, jak jej rzeźwość wabi!
Teraz siano skoszone na łące się grabi.
Na starej ławce leży lutnia po Bekwarku.
(…………)
Ktoś bzu gałąź pod oknem poruszył liliową.
To powiał wiatr wiosenny i okno odmyka.
Stoję w oknie i słucham, jak płynie muzyka.
Myślałem, że zapomnę. Pamiętam na nowo.

(Jan Lechoń, Lutnia po Bekwarku)

         Tom wierszy Lechonia wydany w 1942 r,  zaczyna się wierszem tytułowym z sielankowym obrazem wspomnień, którym patronujeJan [Kochanowski] trącający struny porzuconej lutni. W kolejnych utworach przywołani zostają pisarze (Conrad, Sofokles)), poeci (Norwid, Słowacki, Byron, Mickiewicz), postacie literackie (Don Juan, Konrad)  i historyczne (Starzyński, Cezar), mity i symbole (Syzyf, Marsylianka). Sielankowy początek prowadzi do mrocznego obrzędu dziadów, kontynuowanego w czasach wojennych: Naród ginie, a poeta śpiewa./ Trzebaż więc znowu włóczyć się na cmentarz…
           Przygniatające i mroczne są to wiersze, naznaczone atmosferą wojny, przeczuciem końca, poczuciem winy. Czy skuteczne jest szukanie pocieszenia w odwiecznych wyrokach Losu?

Cóż z tego, że, coś kochał – przemija jak dymy,
Że po tych, co odchodzą, żal serce ci tłoczy.
My z starym Sofoklesem spokojnie patrzymy
Na ten widok, na który chciałbyś zamknąć oczy.

(Od żalu nie uciekniesz, nie ujdziesz goryczy…)

        Z dymem poszły zapewne inne kompozycje Bakwarka. Po śmierci spalono cały jego dobytek wraz z domem, niszcząc w ten sposób zarazę, ale też rękopisy. Tworzył na pewno znacznie więcej niż to, co przetrwało do naszych czasów. Lutnia renesansowa to delikatny i cichy instrument.  Odkrycie i popularyzację twórczości Bakfarka w XX wieku zawdzięczać należy węgierskiemu muzykowi i znawcy renesansowej muzyki lutniowej Dánielowi Benkő. Dokonał on nagrań kompozycji Bakfarka w wytwórni Hungaroton: The complete Lute Music. Już po zakończeniu nagrań odnaleziono inny jeszcze rękopis z dziełami renesansowego lutnisty, a w dodatku okazało się, że znajduje się on w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. Wśród odnalezionych utworów znajdują się między innymi dwie polskie pieśni: Czarna krowa i Albo juss dalei trawacz nye mogę
      Z postacią Bakfarka wiąże się wciąż wiele tajemnic. Tak naprawdę nie wiadomo, czym naraził się, że oskarżono go o zdradę stanu. Mieszkając jeszcze w Wilnie Bakfark ożenił się z Polką. Co się z nią stało, gdy został zmuszony do ucieczki?  Czyżby żeniąc się powtórnie we Włoszech popełnił poligamię?