31 sty 2021

Szykuje się nowy tomik






geometria w służbie wyobraźni

wniebowstąpienie materii architektonicznego uniwersum

kalejdoskop nieskończoności w kwitnących rozetach

dywany tkane w powietrzu przez witraże

pod rozgwiazdami sklepień procesja filarów

fraktalne maswerki przemycone z rajskiego ogrodu

pokolenia świętych w pielgrzymce przez wieki

czekają w kolejce pod ostrołukiem

 

wchodząc przez Sąd Ostateczny

uwierzyć w nieśmiertelność

hartowaną w ogniu czasu

którego nikt nie zna

 

w otwartych źrenicach aniołów

niegasnące pochodnie

kamienie też płoną



24 sty 2021

las zimowy - haiku


zimowy spacer
im głębiej w las
tym więcej bieli


leśne choinki
w białych sukniach
młode świerki


sosnowa brama
za nią tylko puszcza
i biała cisza





16 sty 2021

zimowy szczyt



zimowy szczyt
stąd lepiej widać
daleką drogę

11 sty 2021

Aforyzmy 19

Granicą marzeń jest tylko własny lęk.

W tłumie wszyscy tchórze stają się odważni.

Życie jest jak chodzenie po linie: cały czas łapiesz równowagę i nie wiadomo kiedy spadniesz.

Zapomniane języki kryją skarby jak Sezam, do którego nikt nie zna hasła.

Niewzruszoność własnych przekonań jest wprost proporcjonalna do ignorancji.

Ludzie mnóstwo czasu marnują zadręczając się troskami o błahostki, a powini troszczyć się o jedno: jak dobrze wykorzystywać czas.

Proste pytania prowadzą czasami do głębokich dociekań.

Ustępowanie głupcom daje im coraz większe pole do popisu.

Po przeczytaniu jednej specjalistycznej książki czujemy się dowartościowani nową wiedzą, po przeczytaniu stu wiemy mniej niż na początku. 

Problemy ludzi bogatych są rachunkowe, ludzi biednych egzystencjalne. 

10 sty 2021

w zimowych paprociach

w zimowych paprociach zastygł czas
wspomnienia kruche są jak szkło
w starej serwantce zamkniętej od lat
nawet kurz nie osiada tylko złoty brzeg
filiżanek od pocałunków stracił blask
herbaciany aromat owoców głogu i róż
wypełnia szczeliny przerwanych snów




2 sty 2021

Wykolejeńcy w opłotkach

    Dla poety nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż małe miasteczko. W opłotkach znanego sobie podwórza, w kręgu znajomych i wiernych wielbicieli, łatwo zatracić proporcje. Przy czym opłotki mogą mieć dzisiaj także charakter wirtualny - własna strona, własny blog, własna platforma, własny kawałek podłogi w sieci, gdzie sprawy prywatne i osobiste urazy urastają do rangi problemów egzystencjalnych, jedno zdziwione lub - o, zgrozo - nieprzyjazne słowo odczytywane jest jako atak na suwerenność, a pytanie o sens działań zakrawa na obrazoburcze podważanie autorytetu. Bowiem w opłotkach najbliższego podwórka jeden głos jest wyrazicielem głosu świata. Gdy więc jeden głos, tym bardziej dwa, tym bardziej tych kilka głosów z własnej klatki schodowej, z ulicy,  głosy ludzi spotkanych w dordze do sklepu, do kościoła, do urzędu, do lekarza,  w kurtuazyjnych słowach zawierają pochlebstwo, rośnie złudne przekonanie własnej genialności. "Albowiem nasz wszechświat nie sięga poza grono znanych nam ludzi. Nic dla nas nie istnieje prócz paplaniny pochwalnej lub potępiającej na ustach znajomych, a poza ich kręgiem jest tylko rozległy chaos śmiechu i łez, które nas nic nie obchodzą; śmiechu i łez przykrych, złych, chorobliwych, godnych pogardy - ponieważ słyszymy je niedokładnie uszami opornymi na obce dźwięki".  Chroniąc więc go niektórzy prowincjonalni twórcy wolą z opłotków nie wychodzić, ciesząc się sztucznym światłem pochlebstw lokalnych czytelników. Prawdziwa krytyka - krytyczne podejście do czyjeś twórczości - nie jest w modzie, ba, jest wręcz zakazana jako przejaw niezdrowych emocji. Chwali się wszystko i wszystkich opatrując etykietkami "niezwykłe", "oryginalne", "odkrywcze", "poruszające", "genialne", gdy tymczasem mamy zalew tekstów płytkich, wtórnych, nieprzemyślanych, niedopracowanych i banalnych. Konfrontacja z szerszym światem byłaby straszna. Piramida własnej wartości okazałaby się "kłamliwym pomnikiem na grobie ponurym i prędko zapomnianym".  Słowa Conrada z "Wykolejeńca" okazują się ponadczasowe i bezlitośnie prawdziwe. Czyżby nawet tytuł mógł metaforycznie określać stan twórczego wykolejenia lokalnych wieszczów?