28 lis 2018

Wiersz z lipca

spokój

pod sklepieniem durowa pieśń organów
która prowadzisz swój lud nieustannie ku niebu
nawa cichnie chórem milknących głosów
witraże malują powietrze na wszystkie kolory
harmonia nie jest symetrią lecz kalejdoskopem
zmiennych figur w pochodzie promieni
ideał to nie doskonałość bez wad i ułomności
łagodność traw i aromat kwiatów wypełniają
pajęczą sieć rozkołysaną tańcem śmierci
liście celebrują słoneczne bóstwo
gdy kot wyjada pisklęta z gniazda 
kamienie rozpruwają nurt rzeki 
a na starej wierzbie łamie się konar
jak złamane skrzydło
w niedokończonym i okaleczonym
przeorani i pod presją zdarzeń
jesteśmy jak źdźbła pod naporem wiatru
blisko życia

20 lis 2018

Pando

w drżeniu osikowych liści
coraz cichszy szept tysięcy lat
gromadzi zagadki w zielonych zwojach 
starość drzew skrzypi w nagich gałęziach
pustoszeje w słojach pamięć czasów 
o których milczą dawni skrybowie



6 lis 2018

transcendencja

powoli jeden za drugim liść opada
z opuszczonej przez ptaki leszczyny
w stosownym momencie żółć wypełni
wspomnieniem lata wszystkie kanaliki
przysiadają na gałęziach sójki
jak pękate dzbany pełne wina
czas już czas choć trawa wciąż zielona 
wystawia źdźbła pod grzebień wiatru
jesień - fryzjerka drzew i kwiatów
strzyże korony i cieniuje barw paletę
rozpala cynobry i jasne ugiery
pąsowe wznieca płomienie
przez szkielet nagich gałęzi niebo
spływa stalowosine jak sonata burzowa
 pod palcami Sokołowa
ostatnie już liście na drzewach 
jeden za drugim jakby niechcący
pomyliły kierunki i przez chwilę 
wirują ku górze w tanecznym pędzie
zanim pozostanie tylko zapatrzenie
na opuszczoną przez ptaki leszczynę



Grigorij Sokołow gra Sonatę fortepianową nr 17 "Burzową"  Beethovena