28 lip 2019

w moim ogrodzie

w moim ogrodzie żywioły wybuchły gwałtowne
na skalniaku w cieniu gdzie oczko błyszczy wodne
lecą pióra i wrzaski pod drzewa dach zielony 
dwa szczygły z czyżami furkotały wkurzone
tuż pod oknem wzniecając popłoch niejaki
umilkły na chwilę na gałęzi sikorki modraki
zakołował spłoszony drozd i na trawie
przysiadł nieruchomo jakby w obawie
że i jemu oberwie się piórem po głowie
na murku z wysoka zięba spogląda ciekawie
kto zwycięstwo odniesie w zawiłej tu sprawie
chciał się napić kopciuszek z rdzawym ogonkiem
schował się spłoszony pod ogrodowym dzwonkiem
pokrzewka nakryła się czarną czapeczką
i skryła w gałązkach krzewu porzeczki
aż przyleciał czarny kos powagą strojny
sprawdzić przyczynę i zakończyć tę wojnę
w sam środek sadzawki przysiadł i chlupnął
umilkło towarzystwo roziskrzone kłótnią















2 lip 2019

w taki dzień jak dziś

w taki dzień jak dziś
nie kupisz pomarańczy
ktoś przeszedł drogą
ostatni raz zostawił cień
na oknie w pelargoniach
na igłach opuncji motyl
rozklada skrzydła
buczący trzmiel kołuje
nad wielkim łopianem
w taki dzień jak dziś
nie znajdziesz słów
na wypełnienie ciszy
w piwnicznych słojach
klaruje się wino
nieśpieszne soki czerwienią
oblewają parapety
w taki dzień jak dziś
policzysz książki na półkach
wiedząc że żadnej
nie przeczytasz po raz drugi
i nie spotkasz nikogo
z dawnych lat kto pamięta
jak byłaś małą dziewczynką
w taki dzień jak dziś
nie pomyślisz o jutrze