23 kwi 2022

Kresowe wątki w poezji Polkowskiego

     Czytając tomik Jana Polkowskiego "Gorzka godzina",  przyznać trzeba, wszechstronnie rozgałęziony tematycznie, wątkowo, a z innej strony hermetycznie uniwersalny, bogaty skojarzeniowo i erudycyjny, natrafiłam na wiersz z wieloma odniesieniami kresowymi, nawet szerzej, bo stepowo-azjatycko-uralskimi. Zaskakujące u poety pochodzącego ze Śląska. I chociaż Stanisław Barańczak wyodrębniając trzy wymiary poezji Polkowskiego, jako drugi wskazał temat Wschodniej Europy i jej dwudziestowiecznej historii, idea obecności kulturowej Kresów nie jest w niej jakoś szczególnie obecna. Można powiedzieć, że poetyckie spojrzenie Polkowskiego jest spojrzeniem z dużej wysokości, obejmującym szerokie obszary kuli ziemskiej, co nie przeszkadza jednakże przywoływać obrazów konkretnych i sensualistycznie doświadczanych. Wiodącym jednakże problemem jego poezji są zagadnienia moralne, a w "Gorzkiej godzinie" zostały one wielokrotnie wpisane w zagadnienia języka i słowa. Dewaluacja języka jest synonimem upadku wartości, zwłaszcza gdy w erozji międzyludzkich relacji słowa tracą swoją wartość jako nośnik emocji: "Możesz [...] /samotnie czcić spalone słowa?"
     W wierszu bez tytułu, nazwijmy go umownie "kresowym",  pojawia się cały wachlarz symbolicznych miejsc i toposów: Ural, Łubianka, litewskie lasy, nieczytana Prawda, obozowe druty, których czytelność jest oczywista dla kogoś, kto zna polską historię i literaturę. Kryptocytaty z Baczyńskiego ("słyszę śpiew i rżenie koni"), Norwida ("Cóż powiedzieć Ci mogę późny wnuku") odsyłają czytelnika do indywidualnej historiozofii poetyckiej wielkich poprzedników, których Jan Polkowski w sposób naturalny staje się kontynuatorem. Wiersz bowiem zaczyna się od wspomnienia przodków od wschodnich rubieży po londyńskie deszcze i mgły: 

Moi przodkowie moczą nogi w obłokach Kazachstanu
w cerkwi Uralu liczą wrzody odmawiając różaniec
w imperium londyńskiego deszczu gniją ich włosy i sny
w zakolu Wilii patrzą jak spławik zanurza się w pamięć
z bochnem domu piosnkami i wszystkim co było

Losem człowieka jest bowiem wygnanie, wieczna tułaczka powtarzana w każdym kolejnym pokoleniu. Dlatego ważna jest pamięć i wierność, chociaż "groby dziadów nie jest łatwo znaleźć". Bohater wiersza jest nomadą, wiecznym wędrowcem z ruchomym domem za pazuchą:

Bo zbyt krótkie są dni krótkie noce lata i godziny
krótki krok krótki równik zbyt zawiła mleczna droga
bym Ci we krwi wyrył czuły szyfr
i do niego klucz wręczył
szlachetny niestety

Myślałem że wybieram lecz tylko uległem
Na początku początków wybrał mnie psalm matki
jej śpiewu dom ruchomy wsunął mi za pazuchę
przeznaczenia węzeł
wieczny wiatr


Jan Polkowski: Gorzka godzina. Wydawnictwo Sic! Warszawa 2015.

16 kwi 2022

zaczyna się wiosna - haiku

wiosenne ścieżki
przez kałuże przeskakujemy
pies i ja


ziołowy ogród
na każdej ścieżce
inny zapach


wyroki losu
entliczek pentliczek
szczęśliwy traf


długi spacer
z otwartego okna dźwięki
czterech pór roku



6 kwi 2022

Z Kijowa do literatury

           Ukraińska szkoła literacka to przede wszystkim romantyzm, ale nie tylko w wieku XIX Kresy rodziły wielkich pisarzy, pomniejszych literatów i ludzi pióra związanych niejednokrotnie z innymi zawodami. Do mniej znanych twórców wywodzących się z Kijowszczyzny należy Aleksander Groza, urodzony w 1807 r. w Zahraniczach (Zakrenicze), obecnie w obwodzie winnickim, zmarł w 1875 r. w Chałaimgródku (Horodkówka) w obwodzie żytomierskim. Po ukończeniu studiów w Wilnie powrócił na Ukrainę, gdzie osiadł w odziedziczonym majątku, lecz jego pasją i głównym zajęciem stała się literatura. Pisał wiersze, poematy, dumki ludowe w stylu ukraińskim, dramaty. Opublikował też "Mozaikę kontraktową - pamiętnik z roku 1851".  W Berdyczowie pracował jako nauczyciel i opracowywał elementarze, które publikowało założone przez niego Stowarzyszenie Księgarsko-Wydawnicze. Najsłynniejszym chyba utworem Grozy jest "Starosta kaniowski", powieść poetycka opowiadająca o zbrodniach Mikołaja Potockiego, którego mroczna postać inspirowała wielu autorów, w tym Seweryna Goszczyńskiego, autora "Zamku kaniowskiego". 
             Zebrane w dwutomowym wydaniu  z 1843 r. "Poezye Aleksandra Grozy" obok owej najsłynniejszej opowieści grozy zawierają liczne wiersze nawiązujące do ukraińskiej, stepowo-kozackiej kultury ludowej, dumki i pieśni. Typowe ludowe piosenki przedstawiają dole i niedole, także miłosne,  wiejskich bohaterów na tle przyrody:

Pszczółka na zawsze opuszcza kalinę,
Chłopiec na zawsze opuszcza dziewczynę.

I w ostatniej zwrotce:

Burza porwała uwiędłą kalinę,
A śmierć porwała uwiędłą dziewczynę. 

Bohaterami wielu dumek, ballad i opowieści są stali mieszkańcy całej romantycznej literatury kresowej: Kozak, Zaporożec, Tatarzyn, Kniaź Rusin. Podobnie jak w balladach Mickiewicza pod tytułami utworów pojawiają się adnotacje: z pieśni gminnej, duma (dumka), z podań ukraińskich. Autor określa nawet miejsce wydarzeń w krótkich wprowadzeniach, np. W guberni Kijowskiej, w powiecie Lipowieckim, przy drodze idącej z Ilina do Daszowa, leży mogiła zwana Soroka, a lubo do połowy rozkopana, jest jednak jedną z najwyższych mogił na Ukrainie".  Poetycki tekst inspirowany miejscowymi legendami i podaniami zostaje mocno osadzony w topografii, mimo typowych dla tej poezji stałych akcesoriów, takich jak: tętent koni po stepie,  stepowe kobierce trawy, kurhany, atamański buńczuk, lotne czajki płynące do morza, tatarska dzicz. Podobnie jak w cytowanej wyżej ludowej pieśni, dumki mają tragiczne zakończenie:

Na tłumie trupów w kupę zwalonych,
Na tumie trupów zbitych, sieczonych, 
Leży oparty martwy Soroka,
Pierś jego - jedna rana głęboka (...)

               Mimo upływu stu lat z górą podobne obrazy, choć innym już stylem, innym językiem napisane, znajdujemy w twórczości kijowianki Ireny Bączkowskiej, ur. w 1902 r. Pisarka wraz z rodziną mieszkała na Ukrainie do 1920 r., następnie przeprowadziła się o Polski, a po wybuchu II wojny światowej wyemigrowała najpierw do Francji, później do Anglii, gdzie zmarła w Londynie w 2006 r. Jej powieść "Wróble noce" wydana w Londynie w 1963 r. przypomina tamte kresowe lata, czasy jeszcze przedwojennej kresowej ojczyzny. Bohaterami są ludzie mieszkający w małych ukraińskich, podkijowskich miejscowości, Polacy, Żydzi, Ukraińcy, których losy się splatają lub rozwijają równolegle. Nowe londyńskie wydanie powieści z 2005 r. nosi tytuł "Letnie noce" i chyba straciło nieco ze swego poetyckiego polotu. Niemniej obrazy dawnego życia na Ukrainie nadal wzbudzają nostalgię:

Wieki my tu już siedzimy, rżną nas, od czasu do czasu, palą, grabią, w jasyr gonią, uciekamy, po lasach się chowamy , wyjeżdżamy do Polski, znów wracamy, i tak trwa już parę wieków ...