2 lut 2016

Jasełka agenturalne

     Na zakończenie bożonarodzeniowego sezonu w ostatnia niedzielę stycznia Scena Amatora BCK wystawiła jasełka "Na wyścigi do Betlejem" na podstawie scenariusza Karola Mastalerza i w reżyserii Alicji Jachiewicz-Szmidt. Mastalerz jest autorem unowocześnionej, pełnej humoru wersji ewangelicznej opowieści, w której osią dramatyczną jest najpierw wyścig pasterzy z królami, następnie zaś pościg Herodowego Hetmana, który wstrząśnięty rozkazem zabicia betlejemskich dzieci zamierza porwać Jezusa, aby go uratować z rzezi. Hetmana ubiegła Jagna, wścibska służąca, która jak profesjonalny szpieg nagrywa rozmowę Heroda z Hetmanem i w te pędy biegnie ostrzec Świętą Rodzinę o grożącym niebezpieczeństwie. Dopełnieniem metody podsłuchowej (skąd my to znamy?) jest nieoczekiwane ujawnienie się dwóch Pasterzy jako wyspecjalizowanych agentów,  z których jeden przedstawia się: My name is Maciek, James Maciek wymachując stosownym pistoletem i zakładając ciemne okulary (skąd my to znamy?) ;-)
        A więc Pasterze są przebrani, Hetmana pacyfikują jako terrorystę (zanim zostanie uznany za niewinnego), Jagna przedstawia się jako wykwalifikowana pomoc domowa wyposażona w ukrytą kamerę, Herod jest przygłupim nieco satrapą, który odwiedzających go Królów, co za gwiazdy szli ogonem/ nie, nie byli niebezpieczni/ to wariaci jacyś śmieszni ewidentnie lekceważy. Trzeba iście diabelskiej cierpliwości (w roli diabła rewelacyjny, chyba najlepszy  z całej obsady, Sławomir Pluta), aby wytłumaczyć zaślepionemu władcy rzeczywistą skalę zagrożenia. Na szczęście wplecione w tekst tradycyjne polskie kolędy łagodziły farsowy charakter fabuły, nie pozwalając zapomnieć, że mamy do czynienia z cudem Bożego Narodzenia a nie filmem o agencie 007. 
        Scenariusz uwzględnia kilka kolęd jako przerywniki miedzy poszczególnymi scenami oraz komentarz do przedstawianych scen biblijnych. Dwa zespoły śpiewacze, Klubu Seniora "Złoty wiek" i Klubu Seniora Związku Nauczycielstwa Polskiego "Belferki", zaproponowały w zasadzie równolegle do toczącej się akcji cały repertuar polskich kolęd, w tym choreograficznie włączoną w bieg wydarzeń "Pójdźmy wszyscy do stajenki".  Spora część widowni włączała się do śpiewania, tworząc świąteczna atmosferę. Szkoda tylko, że wzorem poprzednich występów Sceny Amatora, nie było ulotek z informacjami o obsadzie. Tym bardziej, że przeważali aktorzy młodzi, w przeciwieństwie do "starej" w miarę opatrzonej i znanej ekipy, ci jeszcze z nierozpoznawalnymi twarzami i nazwiskami.
        

Brak komentarzy: