6 gru 2011

Polska ekipa w nowojorskiej Metropolitan Opera


            Od lat nie mieliśmy tak silnej reprezentacji śpiewaków na najsłynniejszej scenie operowej świata. Co prawda w minionych czasach wielu Polaków występowało w Met, a niektórzy, jak bracia Jan (tenor śpiewający w Metropolitan  przez 11 sezonów na przełomie XIX i XX wieku) i Edward (bas, 679 przedstawień) Reszke, Adam Didur, bas, solista Met od 1914 r. zasłużyli na trwałą pamięć. Na deskach nowojorskiej sceny występowali także z sukcesem między innymi Jan Kiepura, Wiesław Ochman czy Ewa Podleś. (Ewa Podleś po 24-letniej przerwie 28 września 2008 r. powróciła na scenę MET jako La Cieca w operze Gioconda Ponchiellego. Owacje jakie otrzymała za tę krótką partię, były dłuższe niż dla pozostałych wykonawców.)  Od kilku sezonów jednak można mówić o rosnącym sukcesie polskiej sztuki wokalnej.

            Mariusz Kwiecień, baryton, ma już w Met, można powiedzieć, pozycję wyrobioną i przez trzynaście sezonów zdecydowanie ugruntowaną. Debiutował jako Marcello w Cyganerii Pucciniego.  W 2009 r. w Łucji z Lammermoor Gaetano Donizettiego dołączył do niego Piotr Beczała – tenor liryczny – w partii Enrica partnerując aktualnie największej sopranowej divie, Annie Netrebko. Zarówno Kwiecień, jak i Beczała szturmem zdobyli sympatię publiczności, i to nie tylko nowojorskiej, a to za sprawą słynnych transmisji w ramach programu „Na żywo i w technologii HD”, dzięki którym kolejne spektakle  danego sezonu mogą być oglądane przez melomanów na całym świecie.  Także w Polsce powstaje coraz liczniejsza sieć miejsc transmitujących  opery z Met. Znajdują się między innymi w Elblągu, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Rzeszowie, Warszawie oraz w Filharmonii Łódzkiej.

            Mariusz Kwiecień zasłynął jako Don Giovanni Mozarta najpierw w Covent Garden, a następnie na innych światowych scenach.  W bieżącym sezonie specjalnie dla niego przygotowano operę Mozarta właśnie w Met.  Niestety, pech sprawił, że polski śpiewak nie wystąpił podczas premiery, gdyż na próbie generalnej doznał kontuzji kręgosłupa, ale po szybkiej operacji i rekonwalescencji już dwa tygodnie później Kwiecień Don Giovanniego zaśpiewał. Inne znane jego role to: Eugeniusz Oniegin Czajkowskiego, Riccardo w Purytanach Belliniego, Germont w Traviacie Verdiego czy Marcello w Cyganerii Pucciniego oraz Almaviva w Weselu Figara Mozarta.
            W kolejnej wersji Don Pasquale Pucciniego jako Malatesta polski baryton zawładnął publicznością.  W Metropolitan Opera, gdzie panują utarte, sztywne obyczaje, gdzie nie pozwalano na bisowanie, a kiedy od niedawna zaczęto je praktykować, to tylko tenorowi w celu popisywania się wysokim C, tym razem bisował polski baryton. Popisowa aria w duecie z Johnem Del Carlo jako tytułowym Don Pasquale z II aktu zapiera dech w piersiach zróżnicowanym tempem i końcowym niesamowitym przyspieszeniem.
          W trakcie jej trwania najpierw rośnie podziw,  potem pojawia się niedowierzanie, aby wprawić ostatecznie w podziw i ręce same układają się oklasków. Tak było w Met, gdy po końcowym zawołaniu Don Pasquale Mariusza Kwietnia zabrzmiały burzliwe brawa. I niespodzianka - bis, którego nikt nie oczekiwał. Raz ze względu, że w Met się tego nie praktykuje, a dwa, że to nawet nie tenor (a to tenorów wszyscy kochają).
            Udzielając wywiadu w radiowej Dwójce, Mariusz Kwiecień dzielił się wrażeniami z pracy w La Scali i MET. O tej pierwszej powiedział krótko: "bordello totale".  Z kolei Met  dał mu bardzo wiele pozytywnego doświadczenia. Jak cały pobyt w Nowym Jorku, gdzie doskonalił umiejętności: W Met nie czuję się jak w domu, bo to jest jak wielka fabryka, ale tam wszyscy pracują profesjonalnie.
             Istnieją szanse, że najsłynniejsze dzieło Szymanowskiego, Król Roger pojawi się także na deskach Met i to właśnie z Mariuszem Kwietniem w partii tytułowejJest mnóstwo rzeczy, które lubię, tylko nie mam na nie czasu - podsumowuje. A wśród tych rzeczy jest otaczanie się pięknymi przedmiotami, kupowanie akcesoriów do wystroju wnętrz,  projektowanie mebli,  samochody, latanie samolotem...
             Piotr Beczała - jeden z czołowych współczesnych tenorów lirycznych. Czwarty polski tenor w Met - po Reszkem, Kiepurze i Ochmanie.  W specyficznym polskim paradoksalnym stylu wcześniej zadebiutował w Metropolitan Opera niż w Operze Narodowej  w Warszawie. W przyszłym roku - być może - przyjedzie do Polski na jubileuszowy koncert dwudziestolecia pracy scenicznej. Kalendarz występów ma zapełniony z czteroletnim wyprzedzeniem - w tej chwili planuje sezon 2015/2016. Specjalizuje się w lirycznym repertuarze włoskim i francuskim. I jakkolwiek brzmi to nieprawdopodobnie, ukończył technikum mechaniczne w specjalności: aparatura kontrolno-pomiarowa.
            Urodził się  w 1966 roku. Karierę śpiewaczą zaczynał od Landestheater w Linz (Austria), skąd w 1997 r. przeniósł się do Opery w Zurychu. Śpiewa w operach w Amsterdamie, Paryżu, Kolonii, Brukseli, Hamburgu, Frankfurcie, Berlinie, Genewie, Petersburgu, Atenach, Covent Garden, San Francisco, Chicago, mediolańskiej La Scali... 19 XII 2006 r. zadebiutował w Met i odtąd ma tam kontrakt. W 2008 r. uznany za najlepszego śpiewaka operowego festiwalu w Monachium za rolę tytułowego Wertera w operze Masseneta.  Za partię Rudolfa w Cyganerii Pucciniego nowojorska publiczność oklaskiwała go na stojąco. Transmitowany na żywo spektakularny występ  (2009r.) jako Edgardo w Łucji z Lammermooru w duecie z Anną Netrebko wywołał burzliwą owację i ugruntował jego światową sławę.
       Ponadto znany i oklaskiwany w partiach: Romea w Romeo i Julii Gounoda,  Leńskiego  w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego, Alfreda w Traviacie VerdiegoJenika w Sprzedanej narzeczonej Smetany... Jego ulubioną rolą jest Faust Gounoda.
       Mówi o sobie: Nie przekłuję uszu i nie wepnę kolczyków, by zwrócić na siebie uwagę. Nie zapuszczę długich włosów lub dredów. Takie manipulowanie własnym wizerunkiem jest mi obce, rynek poszukuje, co prawda, kolorowych ptaków, ale szybko jest nimi znudzony. Moimi idolami są artyści, którzy długo utrzymywali świetną formę. 
      Oraz: Śpiewam dla wszystkich, którzy chcą słuchać.
 Pod jego nagraniami można przeczytać między innymi takie komentarze słuchaczy: Chciałbym go słuchać przez całe życie lub Jest to aktualnie najlepszy tenor świata. 
Właśnie nagrywa trzecią solową płytę.

       Aleksandra Kurzak, królowa polskiego sopranu – jak ją nazywają, zadebiutowała w Metropolitan Opera  w wieku zaledwie 27 lat rolą Olimpii w Opowieściach Hoffmanna. Następnie  śpiewała tam partię Blondy w Uprowadzeniu z seraju i Gildy w Rigoletcie. Jako Gilda także debiutowała w słynnym Teatro Alla Scala w Mediolanie.
            Z pochodzenia jest wrocławianką, laureatką Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Moniuszki.  Przez 6 lat była solistką Staatsoper w Hamburgu. Od 2007 r. związana z największymi scenami operowymi świata: Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Covent Garden w Londynie, Wiedeńską Staatsoper, Festiwalem w Salzburgu.
       Po występie w Seattle Opera w ubiegłym roku w partii Łucji Opera Magazine porównywał Kurzak do największych śpiewaczek belcanta: Beverly Sills, Joan Sutherland i Marii Callas.  Recenzje były entuzjastyczne:
Debiutując jako Łucja, porwała za sobą cały teatr, tak pod względem wokalnym, jak i dramatycznym. (The Seattle Times)

 Zdecydowana, wielce utalentowana młoda kobieta znakomicie debiutuje jako Łucja. Stworzony przez nią portret bohaterki jest niezwykle przenikliwy i trafny. (The Gathering Note)
 Była  fenomenalna (The New York Sun)
              To wielkie szczęście, że artystka znalazła czas (między Staatsoper w Wiedniu a Metropolitan Opera w Nowym Jorku) na trzy wieczory w Warszawie – 21, 23 i 25 października. Dzięki specjalnie wznowionej Łucji z Lammermoor w reżyserii Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim Operze Narodowej także polska publiczność mogła posłuchać kreacji, którą od roku Aleksandra Kurzak zachwyca melomanów i krytyków na świecie.
      Jako pierwsza polska wokalistka podpisała kontrakt z firmą fonograficzną DECCA i właśnie ukazała się jej debiutancka płyta Gioia, która  w ciągu trzech tygodni zyskała status złotej. O swoim sukcesie mówi: Bardzo ważna jest praca, talent, łut szczęścia, pokora dla sztuki, wiara w siebie, pewność, odporność psychiczna i pozytywne myślenie.
            Troje polskich wybitnych śpiewaków: Mariusz Kwiecień, Piotr Beczała, Aleksandra Kurzak tworzy aktualnie najjaśniejsza polską konstelację na gwiezdnym firmamencie Metropolitan Opera.  Marzeniem każdego melomana, zwłaszcza polskiego, jest usłyszeć ich razem w jednym spektaklu. Niewykluczone, że wkrótce tak się właśnie stanie.  Skoro Beczała  i Kwiecień występowali już razem w Łucji z Lammermoor, z kolei Kurzak i Beczała także w Łucji z  Lammermoor , gdzie sopranistka ma role tytułową, to już niewiele trzeba, by w zaangażować ich razem w jednej obsadzie.


Listy z Daleka. Pismo Ogólnoświatowego Korespondencyjnego Klubu Emigrantów, nr 85/listopad 2011, Liege - Belgia

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mała poprawka: Mariusz debiutował w MET niewielką partią Kuligina w "Katii Kabanowej".

Anonimowy pisze...

No tak, ja podałam pierwszą większą jego partię, a w skrócie wyszło jakoś nieprecyzyjnie. Dzięki!

Iwona