Czy my się mylim? Czy tęcze spowiły
Świat ten, iż
dziwnie ma piękne oblicze?
Maciej
Kazimierz Sarbiewski
wiek nasz pozornie nowoczesny
w symbiozie białka z technologią
krzemu
odwieczną Losu nietrwałość powtarza
wciąż po staremu płynąc rzek zakolami
jak liściem kołysząc odbiciem twarzy wędrowca
czerpiącego dłonią orzeźwiającą
wodę
kogo czas wiekiem matuzalemowym przygniecie
ponad miarę poszarpanej wichurami pamięci
spomiędzy dat kalendarzy znać będzie
tylko tamten smak gaszący pragnienie
z mnogich świtów poranny chłód dzwonów
przez mgły niosące śpiew jutrzni
nieodróżnialne wschody i zachody
słońca
pieśni ptaków i brzęczące roje nad polami gryki
pieśni ptaków i brzęczące roje nad polami gryki
cierpki owoc borówki brusznicy i roztartego
czosnku
czosnku
jedynym zapamiętanym smakiem
życia
dni i tygodnie nanizane na sznur jak korale
rozsypią się bezgłośnie w mchu
zielonym
z grzechów żywota żal tylko jeden
że się nie można urodzić po raz drugi
po cóż się trudzić notowaniem
zdarzeń
dodawaniem kolejnych imion
urodzonych
i umarłych uzdrowionych i zamordowanych
zysków i strat pokojowych marszów i wojen
na cóż tysiące zdjęć na Instagramie
bez tych którzy by jeszcze je mogli oglądać
za cały bilans pozostanie ten pierwszy brzask
gdy światłość objęła w posiadanie Ziemię
i ostatnie spojrzenie wpół oślepłych oczu
zanim śmierć je zamknie i zabierze w dół rzeki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz