idą pod rękę
on ciągnie na
kółkach torbę na zakupy
on niesie w szarym
papierze pakunek pod pachą
przez grube okulary
wypatruje wolnej przestrzeni
na zatłoczonym chodniku
a chmury nad nimi
nabrzmiałe
szarpnięte podmuchem
ronić zaczęły
ona przystaje
puszczając jego ramię
wyjmuje parasolkę z
torby na kółkach
on odwraca się z
niepokojem
odbiera szamocącą się
na wietrze parasolkę
i otwiera z tryumfem
nad siwymi głowami obojga
idą przytuleni
on tylko kwiaty widzi
purpurowe
ostatnim ogniem jesieni
rozkwitłe wzdłuż alei
ona wychylona jakby
chciała zerwać się do tańca
zostawia za sobą
spadające jesienne płatki róż
on powoli i ostrożnie stawiając kroki
jakby nie chciał
strącić ostatniego płatka z jej sukni
idą razem
do zielonego światła
które ich poprowadzi
na drugą stronę
Wiersz zakwalifikowany do druku w almanachu pokonkursowym XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Władysława Broniewskiego "O Liść Dębu", Płock, 18 października 2016
2 komentarze:
Metafora zielonego światła nadaje utworowi metafizyczne piękno i pozytywnie pokrzepia duszę. Piękny.
Dziękuję, tak to właśnie zobaczyłam, bo obrazek jest autentyczny :-)
Iwona
Prześlij komentarz