24 paź 2016

aleja róż

      aleja róż

idą pod rękę
on ciągnie na kółkach  torbę na zakupy
on niesie w szarym papierze pakunek pod pachą
przez grube okulary wypatruje wolnej przestrzeni
na zatłoczonym chodniku
a chmury nad nimi nabrzmiałe
szarpnięte podmuchem ronić zaczęły
ona przystaje puszczając jego ramię
wyjmuje parasolkę z torby na kółkach
on odwraca się z niepokojem
odbiera szamocącą się na wietrze parasolkę
i otwiera z tryumfem nad siwymi głowami obojga
idą przytuleni
on tylko kwiaty widzi purpurowe
ostatnim ogniem jesieni rozkwitłe wzdłuż alei
ona wychylona jakby chciała zerwać się do tańca
zostawia za sobą spadające jesienne płatki róż
on powoli  i ostrożnie stawiając kroki
jakby nie chciał strącić ostatniego płatka z jej sukni
idą razem
do zielonego światła które ich poprowadzi
na drugą stronę


Wiersz zakwalifikowany do druku w almanachu pokonkursowym XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Władysława Broniewskiego "O Liść Dębu", Płock, 18 października 2016

2 komentarze:

Kopacz pisze...

Metafora zielonego światła nadaje utworowi metafizyczne piękno i pozytywnie pokrzepia duszę. Piękny.

emberiza pisze...

Dziękuję, tak to właśnie zobaczyłam, bo obrazek jest autentyczny :-)

Iwona