Naiwni wciąż pytają, do czego potrzebna jest poezja. I czy w ogóle potrzebna. Tymczasem wiele razy w historii literatury to pisarze i poeci objawiali czytelnikom to, co za czas jakiś, za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat potwierdzali naukowcy drogą żmudnych i dociekliwych badań. Poeta widzi więcej? Czasami. Poeta widzi dalej? A i owszem. Poeta wie to, co nauka dopiero odkryje. Bywa. Różnica jest taka, że badacze, uczeni i stali bywalcy laboratoriów dostają na swoje badania pieniądze, a poeta ogłasza światu odkrycia nie licząc na nagrodę ani dofinansowanie.
Kilka dni temu ukazał się artykuł przedstawiający odkrycia szwedzkiego lekarza Andersa Hansena, badacza ludzkiego mózgu. Twierdzi on ni mniej, ni więcej, że nadal mentalnie biegamy po sawannie. No cóż, poniższy wiersz "objawił" tę prawdę już wcześniej ;-)
rodowód
pochodzimy z rodu drapieżców
zrazu niezdarnie machając włóczniami
zepchnęliśmy z urwiska ogromne zwierzę
będzie co jeść nad rzeką Klasies
goniliśmy mamuty i mastodonty
wystarczyło że odpłynęły lodowce
zostawiając nam kamienie
dopasowane do śmiercionośnych rąk
a wyruszyliśmy w podróż powrotną
do ciepłych krajów
patrząc z okien wieżowców
na krajobraz całkowicie nasz własny
my wygnańcy sawanny
tęsknimy za płaskimi koronami akacji
i trawą na której się pasie wielka zwierzyna
sny mamy niespokojne
z których nas budzą odrzutowce
jak nocny ryk lwa
Wiersz zamieszczony w tomiku "Zakola leniwych rzek", Biłgoraj 2013.