wyruszają z różnych stacji i portów
wszędzie u siebie nigdy na długo
mijają się w tych samych miastach
w obszarach zachłanności zamknięci
jak ślimak w skorupce swojego świata
jedni dokumentują każdy krok i gest
wklejając zdjęcia na Instagramie
nikt ze znajomych przecież nie może
ani na chwilę zapomnieć że świat
jest do zwiedzania a życie to podróż
stołują się w przydrożnych barach za
grosze
lub restauracjach na tarasach
niebotycznych hoteli
czekają na fart może następnym razem
zabiorą się jeszcze dalej gdzie
kolorowy szaman
wywróży im z kłębów dymu dokąd
zmierzają
inni jak zgubiony grosz który wypadł
z dziurawej kieszeni między kostki
chodnika
śpią pod gołym niebem milczą
niewidzialni
stołują się w przydrożnych barach za
grosze
lub na śmietnikach za darmo
dzieląc miskę z psem kotem i wróblami
nigdy nie zapominają że życie to
podróż
czekają na fart może następnym
razem
uda się znaleźć miejsce i czas na
rozmowę
początek długiej przyjaźni
autorka pięciu tomików poetyckich, współtwórczyni Biłgorajskiej Plejady Literackiej
ze skrawków
płyną obłoki w łąkowej strudze
pachnące czeremchą i majem
dzika kaczka wyprowadziła małe
odfruną niebawem w dorosłość
ta myśl natrętna
budzi uczucie niedopełnienia
wypełniam czas zielenią nasycam
sadzonki pomidorów wiążę sznurami
porę soczystego miąższu z nieuchronnym
w odwieczny rytm wpisują własne imię
bez żadnej nadziei
stąd to uczucie niedopełnienia?
ze skrawków odprysków słów
powszednich składam dzień jak co dzień
nocą na płachcie nieba kreślę
znaki obecności powierzam księżycowi
krótkie puste sny
stąd to uczucie niedopełnienia?
maj bezczelny
harcuje nocą wśród łąk
Czesława Długoszek, Objazda
poetka, regionalistka, autorka książki "Jeśli będziemy jak kamienie. Reportaże z Objazdy i okolic"
nie ufaj snom
nieraz nocą rozkwitają plafony snów
i odnajdujesz swoją Atlantydę...
biegnąc po krawędzi ułudy
lekko jak w młodości
gonisz rytm serca radosny i szybki
ale nie ufaj snom...
ranek wygasi ich pejzaże
żagle białej flotylli rozpłyną się
w pospolitej szarości
a niebo zmarszczy jak materiał
starego baldachimu...
nie ufaj...
Nie ufaj gdy mistrz magii
rozpościera miraże miłości
- im głębiej wejdziesz w warstwę snu
tym boleśniejsze będzie przebudzenie
- zatem nie ufaj snom nawet we śnie
Teraz biegniesz jeszcze ich krawędzią
pewna że to jawa
lecz za chwilę znikną senne obrazy
przeleci błyskawica zrozumienia
i buchnie prawda jak szyderczy grom.
Zostaniesz z bagażem
świadomości tego co się nie zdarzyło
i pytaniem czy Pan zamknie
także przed tobą wrota nieba
jak przed dziewczynką z barankiem
goniącą enigmatycznego motyla
co nigdy nie kochała dość mocno.
Ewa Bajkowska, Lublin
poetka, autorka tomików poetyckich i książek wspomnieniowych i historycznych o Sandomierzu i Lublinie
poetka, regionalistka, autorka książki "Jeśli będziemy jak kamienie. Reportaże z Objazdy i okolic"
nie ufaj snom
nieraz nocą rozkwitają plafony snów
i odnajdujesz swoją Atlantydę...
biegnąc po krawędzi ułudy
lekko jak w młodości
gonisz rytm serca radosny i szybki
ale nie ufaj snom...
ranek wygasi ich pejzaże
żagle białej flotylli rozpłyną się
w pospolitej szarości
a niebo zmarszczy jak materiał
starego baldachimu...
nie ufaj...
Nie ufaj gdy mistrz magii
rozpościera miraże miłości
- im głębiej wejdziesz w warstwę snu
tym boleśniejsze będzie przebudzenie
- zatem nie ufaj snom nawet we śnie
Teraz biegniesz jeszcze ich krawędzią
pewna że to jawa
lecz za chwilę znikną senne obrazy
przeleci błyskawica zrozumienia
i buchnie prawda jak szyderczy grom.
Zostaniesz z bagażem
świadomości tego co się nie zdarzyło
i pytaniem czy Pan zamknie
także przed tobą wrota nieba
jak przed dziewczynką z barankiem
goniącą enigmatycznego motyla
co nigdy nie kochała dość mocno.
Ewa Bajkowska, Lublin
poetka, autorka tomików poetyckich i książek wspomnieniowych i historycznych o Sandomierzu i Lublinie
z życia żołnierza
byli nierozłączni
szalał ze złości i tracił rozum
kiedy bawiła się z nim w chowanego
szukał swojej niewymiennej
waląc w drewnianą podłogę
obcasami oficerek
obiecywał ... i opowiadał
historie z wojennej tułaczki
do stołu zasiadał wtedy
kiedy w postawie zasadniczej
czekała w gotowości
jego ręka nigdy nie uniosła
żadnej innej
obejmował ją głaskał
potem prowadził prosto do ust
pokornie znosiła
jego choleryczny charakter
a kiedy odpłynął łodzią Charona
leży osobna
w białym całunie wspomnień
ciężka zimna pojedyncza wolna
bez rdzy i widoków
nadal nie czyjakolwiek
ale tylko jego Rostfrei
spiritus movens
z nadjedzonym lewym bokiem
przywieziona z frontu
łyżka
mojego ojca
mojego ojca
pod moim okiem
ociepla ją
rosół z makaronem
Hanna Fogel, Olsztyn
poetka, twórczyni kolaży, recytatorka, autorka tomiku poetycko-kolażowego "Wysoko niebo, głęboko ziemia"
***
poetka, twórczyni kolaży, recytatorka, autorka tomiku poetycko-kolażowego "Wysoko niebo, głęboko ziemia"
***
przepoczwarzony ból
atakował każdą komórkę głowy
przez pięć dni spoglądał w oczy śmierci
ulepionej z emocji innych
tańczył półprzytomny taniec ze złymi mocami
po omacku rozpoznawał znajome kształty
zlepiał się z łóżkiem i ubraniami
przyklejał do ścian i podłogi
stapiał z fakturami i strukturami
trwał nadludzkim wysiłkiem i pragnieniem przeżycia
za którymi miał czekać brak bólu
doświadczył zła w czystej postaci
niespełnionych oczekiwań
nieuzasadnionych roszczeń
nieludzki bezwład
nie wypuszczał przez kilka kolejnych dni
zabrakło świata
piekło zagnieździło się w zakamarkach domu
wniesione z ostatnim jesiennym wiatrem
zapowiedziało pierwszy śnieg tej zimy
zmęczenie i wyczerpanie
rozszczelniły pancerz
wystawiły na działanie złych mocy
i nocy
był automatycznie uruchamianymi funkcjami
zarządzanymi przez instynkt przetrwania
niespodziewanie
czyjaś troska przywróciła go do życia
zrozumiał
że nic tak nie ratuje przed otchłanią
jak czyjeś dobre myśli
Elżbieta Sokołowska, Biłgoraj
poetka, autorka dwóch tomików poetyckich, redaktorka książek i wydawca
Metalowa skrzynka przy bramie staje się
coraz bardziej bezużyteczna
gałęzie winogron zakrywają ją tak że staje się
prawie niewidoczna
jesienią sok z owoców maluje ją na niebiesko
wtedy bije od niej blask jak od telewizora
dziadek rzadko znajduje w niej listy
jednak codziennie sprawdza
bo ma przyjść obiecana widokówka
z Mauritiusa gdzie wczasował syn z rodziną
co prawda z dużym opóźnieniem
bo syn jest już dawno w swoim domu w Warszawie
córka też obiecała zdjęcie swego wnuka
a dziadkowego prawnuka
którego niańczy w Irlandii
o takim dziwnym imieniu
że trudno spamiętać
dziadek chciałby otrzymywać prawdziwe
długie listy zaczynające się od słów
„ Kochany Dziadku……”
doznać wzruszenia czytając je
by wspomnienia nie zblakły
i obraz nadawcy nie zatarł się w pamięci
otrzymuje smsy ale nie zawsze może je odczytać
bo palce niesprawne grube
literki małe niewyraźne
ale zawsze –„cześć dziadek”- przeczyta
są na pewno od wnuków Adasia i Natalki
bo oni piszą najwięcej
dobre i to
Halina Graboś, Kamień
autorka sześciu tomików poetyckich, należy do Chełmskiej Grupy Literackiej "Lubelska 36"
i Stowarzyszenia Twórców Ludowych
i Stowarzyszenia Twórców Ludowych
Czasami cień
Czasami
cień, to znowuż ja
chodzimy
sobie po schodach.
Dom
się przytula albo oddala.
Gdy
świat przygniata ciężarna jesień,
kalendarz
sztywny wybija miesiące,
ptaki
i mrówki wiosnę dziergają.
Czasami
cień, to znowuż ja
czytamy
listy, odbieramy słuchawki.
Rozedrgana,
trudno uchwytna
śni
się mi rzeczywistość. I wszyscy
bliscy
są czasem z cienia, to znów –
dobroduszni,
moi. Dom się przytula…
Na
szmaragdowej słowiańskiej
chuście
modlą się łąką rzeźwiące
róże.
W winie francuskim spadź
zielonkawa,
jak w kwietniu pyłek.
Szpaki
by chciały wyśpiewać maj...
Na
próg domu twarde żółwie wypełzły.
Czasami
cień…
Leokadia Komaiszko, Liege (Belgia)
dziennikarka, artystka w dziedzinie fotografii,
redaktorka i twórczyni Listów z daleka, pisarka i poetka z Litwy rodem, o
polskich korzeniach, autorka książek poetyckich i reporterskich o losach
Polaków poza Polską, od wielu lat mieszka w Belgii.