marzą o wielkich dziełach
wierzą że sztuka przemawia do wszystkich
w ich własnym języku
a oni są tylko rzemieślnikami mowy
odwaga tworzenia wbrew oczekiwaniom
nie sprzyja sławie
smutne afisze wiatr strzępi wśród reklam
bankowych kont i posezonowych wyprzedaży
samotni mistrzowie na ulicach
oglądają w witrynach przekrzywione
odbicia swoich twarzy
próbując się rozpoznać między manekinami
czasami nocą mistrzowie wstają
od swoich szkiców i przez okna patrzą
na niezasypiające miasta
tak naprawdę chcieliby wreszcie zamilknąć
i osiąść gdzieś w domku nad jeziorem
najpełniejszym wyrazem tego
co ma być powiedziane
jest czyste spojrzenie w toń wody
lub w głąb gwiezdnego nieba
8 komentarzy:
mnie się podoba. Jleż nazwisk można by tu wpisać.
To wersja trochę robocza jeszcze... A przykładów można wiele...
Iwona
Żeby to przez ,, Samotnych mistrzów ,, nie móc zasnąć... Wstałam więc, włączyłam maszynerię i lecę do ,, Poziomu trawy,,. Czytam ponownie i myślę, że najczęściej jest się tam , gdzie się nie jest i jest się kimś, kim się bywa niezwykle rzadko, albo nawet kimś, kim się nie bywa wcale. No tak, ale z mistrzami pewnie jest inaczej, kiedy stają twarzą w twarz ze sobą. Takie to wszystko tajemne. Może sen coś mądrego podpowie. Spokojnej nocy.h
A i owszem, samotni mistrzowie nie dają czasami spać... Sama widzisz, samotni a jacy natrętni... Dziękuję, że jesteś!
Iwona
Natrętni, bo samotni? Wystawiają się wciąż na licytację, ale to dzięki Mistrzom wiem, że wciąż istnieję... Dziękuję, że jesteś... f
Nie, nie...Natrętni w sensie, że ich słowa, ich wiersze, ich dzieła wchodzą w głowę, gnieżdżą się w naszej pamięci i nie dają spać... Sama wiesz, bo Twoja pamięć zapełniona wierszami po brzegi, wiesz, w czym rzecz, o takie natręctwo mi chodziło
Dużo ciepła życzę, bo u mnie wciąż leje i burze po trzy razy dziennie przechodzą
Iv
Pewnie, bo tak powyższe należy traktować. Ponadto Sztuka jest wyjątkową egoistką! Nie chce się z nikim dzielić Mistrzem, zwłaszcza podczas tworzenia. U nas upał, ,,słońce Raka rozgrzewa... ,,
Upał też mam - między deszczami i burzami, parno... Już nie wiem, co gorsze.
Czytam Bieńczyka i on takie zdanie napisał o nierozwiązywalnej sprzeczności między tworzeniem a uczestniczeniem w zwykłym życiu: "Jednak ciało pamięta, budzi się w środku nocy i w mroku zamiast nas wymyśla do kolejnej strony zdanie, z którego rano pozostaną na ogół strzępki. Ciało pamięta; gdy tylko wstaje, włącza jendocześnie machinalnie, nim jeszcze ustanie ziewanie, ekspres do kawy i komputer; ciało pamięta i choć wykonuje jakieś czynności, kroi chleb, odbiera telefon, to całe zapada się w tekst, jaki właśnie piszemy".
Piekne i prawdziwe!
Iv
Prześlij komentarz