Kiedy duch Boży unosił się nad wodami, mógł odczuwać (czy w ogóle cokolwiek odczuwał?) swoją wielkość i niepowtarzalność nad pustkowiem. Poczucie wyjątkowości najłatwiej wyrobić sobie w samotności. Skoro niczego dookoła nie ma, jestem tylko Ja. Kartezjusz by dodał, że nawet myślę, więc tym bardziej jestem. Ale kto może i chciałby potwierdzić nasze istnienie i naszą wyjatkowość, skoro dookoła pustka? Idąc chodnikiem poeta prowincjonalny z wyższościa spogląda na mizerię otoczenia. Jako się rzekło, dotyczy to też rodzaju żeńskiego, czyli poetka prowincjonalna też potrafi spoglądać z wyższością. Równouprawnienie w tej materii jest bezsporne. Aspirujący poeta z wielkiego miasta spoglądać z wyższością nie za bardzo może, bo a nuż wstępując do księgarni w daremnym poszukiwaniu swojego nazwiska na półkach natknie się akurat na Ryszarda Krynickiego rozdającego autografy. Pozostaje mu zatem duchowa bezsilność wobec faktów.
W tym momencie dochodzimy do rozróżnienia między poetą, pisarzem aspirującym a pisarzem/ poetą rokującym. Autor aspirujący - bez różnicy małomiasteczkowy czy wielkomiejski - ducha swojego posyła, by kreował otoczenie, rzeczywistość zewnętrzną: zawiera znajomości (tylko opłacalne), opracowuje strategie autoreklamy, zabiega o popularność, ceni się i swój nieczytelny podpis. Autor rokujący, który z czasem okaże się prawdziwie niepowtarzalny, również nie próżnuje. Jednakże przestrzenią jego aktywności są puste wody z początku istnienia świata, czyli chaos przedstworzenia, gdy rodzi się dzieło literackie. Wtedy naprawdę zasługuje na miano stwórcy: "Pozwoliłem memu duchowi bezsilnie unosić się nad tym chaosem" - pisał Conrad w trakcie pracy nad drugą powieścią. I czasem z tego chaosu powstaje cały świat.
2 komentarze:
Wszyskiego dobrego z okazji dnia dzisiejszego!
A także - przy okazji - dużo zdrowia na święta (i nie tylko) oraz nowy rok!
Uściski!
No to mnie wyśledziłaś ;-) Witaj i dziękuję. Zdrowie na razie dopisuje i tego się trzymajmy.
Iwona
Prześlij komentarz