2 gru 2009

O słowiku Keatsa

Kiedy Chojnacki śpiewa o słowiku Keatsa, ciarki przechodzą po plecach. Nawet nie dlatego, że słowik śpiewa „aż serce mu pęknie”, i nie dlatego, że śpiewa od stu lat niezmiennie, choć świat się zmienia i mijają pokolenia a wraz z nimi przeminął i Keats. Najważniejszy jest nie słowik, lecz śpiew. Choć to zdumiewające, jak w tak małym i niepozornym ptaszku mieści się taki głos i taka pieśń, że powstały o nim baśnie, wiersze, piosenki…

Refren tak niepodobny do zwrotki, do majowych słowiczych treli. Bo czym jest wolność, jeśli nie poznaniem (…) czym jest prawda, jeśli nie spotkaniem (…) Piękne i straszne. Jak słowik musi śpiewać dlatego, że jest słowikiem; nie ma wyboru - i to straszne; nie ma wyboru - i to jest piękne, bo nikt nie śpiewa tak jak on; tak człowiek nie ma wyboru - musi być człowiekiem, choćby nie chciał - i to jest straszne; pozostanie zawsze człowiekiem - i to piękne, bo jest nadzieja, że kiedyś zajaśnieje światło zrozumienia.

Tak mało koncertów w naszym życiu, mało muzyki i mało słów niosących treść. Za to dużo pustosłowia, zmarnowanych gestów, niepotrzebnych emocji. Złych emocji. Chroń mnie, Panie, od nienawiści i od pogardy ochroń mnie, Boże (...) zbaw mnie, Panie, od nienawiści i ochroń od pogardy… Niech się wola Twoja ziści - to też śpiewa Chojnacki. Cóż więcej dodać? Koniec pieśni. Odkładając czarny mikrofon, w czarnym garniturze, z czarnej sceny wychodzi za kulisy pieśniarz. Tylko ta róża, czerwona róża na tle czerni, jak rana, jak serce, jak krzyk i cisza po nim, jak Tajemnica.

Zostajemy z ostatnim dźwiękiem w pamięci i uszy bombarduje Cisza. Słuchamy. Moment, w którym słowikowi serce pękło, jest jego najpiękniejszą frazą, nutą najdoskonalszą. Ostatecznym spełnieniem konieczności bycia słowikiem. Nie mógł być nikim więcej. I nikim mniej. Był pieśnią nocy, melodią bez materii, śpiewem aż do zapomnienia, upojnym czarem, w którym czas przeobraża się w wieczność. Był głosem ciszy.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Poruszył mnie ten tekst, przywołujący Chojnackiego, pełen literackiego kolorytu i ciekawych konkluzji. Podobnie jak Ty sądzę, że otacza nas zwyczajność. I może dlatego szczególnie "smakują" chwile z poezją, muzyką, niekiedy z teatrem i w ogóle w ogrodach sztuk.

HEO

emberiza pisze...

Refleksję o śpiewaniu Chojnackiego może w poełni odebrać tylko ktoś, kto był na koncercie, więc liczyłam tu szczególnie na Ciebie :) Niestety, nie mogę zamieścić piosenki ani linka do niej, bo nie znalazłam, żeby gdzieś w internecie była.
Pięknie napisałaś, dziękuję. I do zobaczenia na kolejnch Spotkaniach z Poezją Śpiewana i Piosenką Autorską w Biłgoraju.
Iwona