Wyjątkowo koncert odbył się w BCK, a nie jak zwykle w którymś z kościołów, ponoć ze względu na to, że mogłoby to przeszkodzić w wyborach. Nie bardzo rozumiem, jak miałoby to przeszkodzić i za kim agitowałyby takie pieśni, jak "Alleluja" Haendla czy "Gaude Mater, Polonia" czy "Hymn ku czci Świętej Cecylii", ale i w tej kuriozalnej decyzji są pozytywne aspekty. Przede wszystkim nie wszystkie kościoły są jednakowo pojemne i zdarzało się, że w poprzednich latach część widzów musiała stać. Tym razem nie było problemów z miejscami siedzącymi. A po drugie, jednak sprawniej idzie wchodzenie na scenę i schodzenie po koncercie, gdy nie trzeba się przepychać środkiem kościelnej nawy.
Można więc powiedzieć, że koncert się udał, mimo że BCK znajduje się w przededniu przeprowadzki do tymczasowej siedziby. Repertuarowo również trafić mógł w różne, mniej i bardziej wyrafinowane gusta. Znane pieśni, jak "Laudate Dominum", "Alleluja" zebrały duże i głośne oklaski. Dla mniej obytych z łaciną łatwiejsza w odbiorze była zapewne popularna "Barka". Na zakończenie zaś wszystkie połączone chóry wykonały "Gaude Mater, Polonia".
Trochę może szkoda, że zabrakło świątynnej atmosfery, bardziej pasującej do charakteru utworów. Muzyka religijna, pieśni o bardzo starej, wiekowej tradycji na pewno inaczej są odbierane w przestrzeni, do której zostały przeznaczone. Sakralna sztuka plastyczna i architektoniczna wraz z muzyką tworzą harmonijne połączenie artystycznych wrażeń, których gdzie indziej w takim kształcie uzyskać nie można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz