Czy można tańczyć Bacha? Otóż można i nie jest to wcale pomysł taki nowy. W 1941 roku George Balanchine (prawdziwe nazwisko Gieorgij Mielitonowicz Bałancziwadze) z zespołem American Ballet zaprezentował w Nowym Jorku Concerto Barocco do Koncertu d-moll na dwoje skrzypiec Johanna Sebastiana Bacha. W roku 2000 Krzysztof Pastor (obecny dyrektor Polskiego Baletu Narodowego) w Amsterdamie przygotował choreografię do Arii z Wariacji Goldbergowskich oraz III Suity orkiestrowej D-dur jako jednoaktowy balet pod tytułem In Light and Shadow. Sześć lat później w Rotterdamie z kolei można było zobaczyć The Green, balet w choreografii Eda Wubbe do pieśni Herr, Unser Herrscher... z Pasji według św. Jana. I ubiegłoroczna prapremiera Polskiego Baletu Narodowego, Pocałunki do I Koncertu klawesynowego d-moll w choreografii Emila Wesołowskiego.
Te cztery części złożyły się na wieczór baletowy Tańczmy Bacha zaprezentowany 11 marca 2011 roku w Operze Narodowej w Warszawie. Chociaż wszystkie części wykonywane do muzyki Bacha, każda w innym charakterze, w innym tempie, scenografii i kostiumach.
Pocałunki w lirycznym, delikatnym rysunku, przepełnione poezją tańca i miękką płynnością ruchów. Muzyka jak morze, w którym tancerze płyną, unosząc się na fali.
Concerto Barocco to balet klasyczny, emanacja czystego tańca, w którym ważną rolę odgrywają zjawiskowe tancerki w kolejnych momentach budujące wizualnie piękne i czyste obrazy.
Zupełnym przeciwieństwem jest z kolei The Green, w którym dynamicznie, bardzo ekspresyjnie na zielonej przestrzeni tańczy siedmiu solistów. To taniec momentami jak pierwotny proces wyzwalania się z ograniczeń natury. Tancerze niemal wzlatują ponad scenę, naśladując ramionami ruch ptasich skrzydeł (jak na zdjęciu powyżej). Po raz pierwszy tak naocznie, namacalnie niemal odebrałam balet jako próbę - i to udaną - przełamywania ciężaru grawitacji. I do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, jak to możliwe.
In Light and Shadow (W światłocieniu) Krzysztofa Pastora natomiast zachwycało urokliwym blaskiem strojów, przy czym niezwykłe zastosowanie spódnic (unowocześnionych nieco w kroju) także przez mężczyzn wywoływało efekt zabawnej unifikacji postaci.
Warszawskie Tańczmy Bacha to zbiór pewnych historii oraz chwil czystego zafascynowania tańcem i muzyką. Różnorodność prezentowanych układów pozwala na wieloraki odbiór. Można się skupić na stronie wizualnej, która w zmienności scenograficznej stale mobilizowała uwagę. Można też śledzić i porównywać efekty zmagania się czterech choreografów z niezrównaną materią muzyczną Bachowskich kompozycji, zaspokajając zarówno oczekiwania miłośników baletu klasycznego (Concerto Barocco), jak i bardzo nowoczesnego (The Green). Swoistym dopełnieniem zaś był Modestas Pitrénas, litewski dyrygent jak tajemniczy Don Pedro z Krainy Deszczowców, wdzięcznie i z barokową fantazją kłaniający się oklaskującej publiczności.