7 mar 2011

destylacja

destylacja
w jednej kropli
całe życie

8 komentarzy:

Eddie pisze...

Witaj Iwonko
krążę krążę ale bez Twojej pomocy nie trafię w sedno Twoich myśli...

emberiza pisze...

Andrzeju, to moja wina. Sama tak krążyłam wokół tematu, że odeszłam za daleko. Chciałam skojarzyć proces skraplania poprzez destylację (czegokolwiek zresztą) z procesem odrzucania w pamięci z własnego życia wszystkiego, co z perspektywy czasu okazuje się nieważne, nieistotne, aby dotrzeć do sedna życia. Na to zaś nałożył mi się obraz powstawania życia na Ziemi z pierwotnej "zupy", w której pojawiły się pierwsze organizmy. Tak więc chciałam za dużo i wyszło to, co wyszło;-)
to, co najważniejsze = sedno = istota rzeczy = życie = kropla

Hmmm...

Iwona

Eddie pisze...

Aha. Trochę skomplikowane. Tylko dlaczego chcesz coś odrzucać z życia, destylować?

Anonimowy pisze...

Żeby wydobyć to, co najistotniejsze. Bo w życiu codziennym rozdrabniamy się na tysiące nieistotnych zdarzeń, przejmujemy się głupotami itp. :-)

Iwona

wind pisze...

Wszystko prawda, tylko, że te 'nieistotne rzeczy' czy 'przeszkadzające uczucia', jak nazwaliby je buddyści, też mają swoją rolę i znaczenie. Chyba trzeba uważać, by nie zamienić minimalizmu w pustkę.

Pozdrawiam.

emberiza pisze...

Ha, przecież z destylacji też coś zostaje, a służy wyodrębnieniu tego, co ważne. Tak samo z życiem - w natłoku spraw, bywa, mało istotnych gubi się to, co najważniejsze i trzeba czasami wydestylować to, co ważne :-)

Iwona

wind pisze...

Sprytne wybrnięcie :D

emberiza pisze...

Przecież od początku tak uważałam, wcale się szukam sprytnego wytłumaczenia ;-)

Iv