12 sie 2011

Poplenerowo


Plener Artystyczny ZNP w Tleniu 
25 lipca - 5 sierpnia 2011

      W Tleniu przez pierwszy tydzień padał deszcz. Jak chyba w całej Polsce zresztą. Nie sprzyjało to wyprawom w plener, ale za to frekwencja na warsztatach literackich była niemal stuprocentowa. Roztrząsane były poważne kwestie sposobów pisania wierszy, sensu i możliwości oddzielenia analizy formalnej od analizy treści, zasadności  stosowania przerzutni i powtórzeń, tudzież brzydoty i wulgaryzmów w poezji współczesnej, a nawet pojawiła się wątpliwość, czy twórczość Różewicza w ogóle jest poezją. Do rangi nierozstrzygalnego problemu wręcz o charakterze egzystencjalnym urosło pytanie o powód, sens i artystyczno-estetyczne uzasadnienie "trzymania dupy w mieście". Były spory, dyskusje i kłótnie, czyli wszystko w normie. Jeśli bowiem na spotkaniu poetów (przeważnie, malarze byli w mniejszości) nie dojdzie do ostrej wymiany zdań, to znaczy, że poetami nie są. A myśmy tam siedzieli prawie dwa tygodnie! To i nic dziwnego, że się pokłóciliśmy o to, kto chce, a kto nie chce mieć w domu rzeźbę starej brzydkiej kobiety.
      Na szczęście w drugim tygodniu zaczęło się przejaśniać, to i mniejsza frekwencja sprawiła, że temperatura dyskusji pod koniec nieco osłabła. A mnie wreszcie zaczęły przychodzić do głowy pomysły. Bo jakże to, być na plenerze i niczego nie stworzyć? Nawet nie zacząć? Więc zaczęłam, a nawet stworzyłam w całości nowe utwory, które tymczasem czekają na swoją kolej ujrzenia światła dziennego. I trochę wrażeń przywiozłam. Na przykład, że ludzie piszą o różnych rzeczach i w różny sposób i to jest pozytywne, bo najgorsze, co może się w sztuce przydarzyć, to urawniłowka. Niektórzy by tak chcieli: jak im się coś nie podoba, to deprecjonują wartość artystyczną, odrzucają jako sztukę, poezję.  Mnie też nie wszystko się podobało, ale daję prawo konkretnemu twórcy tworzyć po swojemu, o ile prezentuje w miarę akceptowalny warsztat. Reszta to już licentia poetica. Najwyżej mnie nie zachwyca. Nie musi. Mogę wybrać co innego. Na przykład wsłuchiwanie się w szum rzeki  czy podziwianie żywotności strzaskanego drzewa.


Widoki ze spaceru w Tleniu.
















 Drzewo rozpaczające - strzaskane i wypalone przez piorun. To może być inspiracja do stworzenia haigi.
















W rezerwacie cisów 













Bliskie spotkanie trzeciego stopnia:-)

















Zwieńczenie pleneru - Targi Artystyczne na Rynku w Tucholi 












Moje natchnienie:-) herbata o operowej nazwie Madame Butterfly (kelnerka twierdziła, że to zielona; na moje oko i smak to jednak gatunek herbaty białej). Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała. Bardzo dobra. I skuteczna,czego dowodem jest wiersz. 









przywróć mnie życiu


przywróć mnie życiu
arią zawisłą nad skałą
jak trzepot kolibra
z czarnych grobowców Boscha
wyprowadź na światło
z filiżanki białej herbaty
spijam głos twój z daleka
Madame Butterfly


A na koniec utwór nagrodzony w plenerowym Konkursie Jednego Wiersza.

cała prawda

niestrudzeni w zapełnianiu pustki
gromadzimy wrażenia
ruchliwość i czyny mają świadczyć
żeśmy nie zmarnowali czasu
przeciętny żywot do rozdysponowania
pomiędzy złudzenia i konieczność
ile z niego dla szaleństw do zatracenia
ile dla nadmuchanego egoizmu
ile na pogoń za reklamą raju na ziemi
i doskonałością z fotoshopu
ile z niego dla robienia pieniędzy
żeby było łatwiej i sterylniej umierać
nam i przyszłym pokoleniom
nie marnujemy czasu na głupstwa
wwiercając się w genetykę bezczasu

a mimo to ani o krok nie jesteśmy bliżej
celu

cała prawda i tak objawi się
kiedy staną wszystkie zegary
i zostaniemy bez niczego
niepodobni do siebie
nadzy



5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Iwono, bardzo ładny wiersz "Cała prawda". Ostatni wers skojarzyłam z najnowszą piosenką Zakopowera "Boso".
Tam wokalista śpiewa m. in. o tym, że Bóg wpuszcza ludzi do nieba boso, bez żadnych rzeczy materialnych z ziemskiego świata. Myślę, że Twój wiersz ma wiele wspólnego z tekstem piosenki. Podoba mi się. I jeszcze zainspirował mnie do przemyśleń wers: "a mimo to ani o krok nie jesteśmy bliżej celu".
To fakt, człowiek to, co najważniejsze będzie odkładać na później. Myśl o rzeczach ostatecznych też.
Pozdrawiam serdecznie,
Emilia

emberiza pisze...

Dziękuję, Emilio, za odwiedziny i komentarz. Piosenki Zakopowera nie znam, ale widać pewne poetyckie sposoby myślenia bywają zbieżne:-)

Iwona

Eddie pisze...

Oj jak tam ładnie!

emberiza pisze...

Tak, Andrzeju, byłam tam po raz pierwszy i też mi się podobało.

Iwona

Anonimowy pisze...

Cześć, Iwona. Trafiłam na Twoją stronkę i z przyjemnością przeczytałam urocze wspomnienia z pleneru. Tak było! Wiersz piękny (zresztą byłam w jury i też przyczyniłam się do jego nagrodzenia). Skoro lubisz muzykę poważną, to chcę Cię zarazić pewnym sekstetem, na którego punkcie oszalałam (pozytywnie zresztą). Przesyłam link, jeśli Ci się spodoba, to znajdziesz dużo więcej. Śpiewają muzykę poważną, ale nie tylko. Pozdrawiam - Renia K - K, Białystok

http://www.youtube.com/watch?v=wE6BzoMt0Ro&NR=1&feature=endscreen