20 wrz 2018

Uśmiech Kota z Cheshire

       A to się już stało zwyczajem: biłgorajscy poeci spotkali się po raz trzeci w tym roku na inspirująco-poetycko-biesiadnym wieczorku. Honory pani domu czyniła Halina Ewa Olszewska, która zaprosiła nas na Parnas swojego czwartego piętra i zadbała o to, byśmy z sił fizycznych za bardzo nie opadli. Trunki też były dobrane odpowiednio i wskazane jak najbardziej, ponieważ każdy miał zaprezentować "dziwne" wiersze. Nie swoje rzecz jasna, bo my piszemy tylko dobre wiersze. Dziwne okazły się zaś dlatego, że albo nie wiadomo o czym, albo zbyt oczywiście wiadomo, albo to, co wyszło poecie stało w sprzeczności z intencją autora i np. z panegiryku zrobiła się obraźliwa kpina. Tym razem więc cytować ani czytanych autorów podawać nie będę. Niemniej specyfika owej "twóczości" okazała się wysuszająca i jedna butelka wina nie wystarczyła. No ale było nas pięcioro: Ewa Bordzań, Piot Kupczak, Halina Ewa Olszewska, Elżbieta Sokołowska i ja, pisząca te słowa.
      Do wcześniej poruszanego zagadnienia kształtu dzisiejszej i przyszłej poezji oraz roli poezji współcześnie doszło nam kolejne: jak odsiewać ziarno od plew. Dla nas może to zbyt trudne nie jest, ale jak ma to zrobić przeciętny czytelnik. Niestety, ani na poprzednie, ani na ten dylemat nie znaleźliśmy satyfakcjonującej odpowiedzi. Dowiedziałam się za to, że skoro odciskanie dłoni na wieczną rzeczy pamiątkę zaanektowano już w Międzyzdrojach, to nasz region, a konkretnie Zamość pochwalić się może odciskami stopy. Słowo daję, nie wiedziałam! Jednak okazuje się, że to nie stopy odciskają zamojskie sławy, ale buty. No nie, buty nie są indywidualnym rysem osobowości artysty! Powinny być jednak bose stopy, jak linie papilarne dłoni ;-) 
      Po tej rozczarowującej uwadze pozostało tylko na osłodę zjeść ciastko. No i przejść do bardziej "wzniosłych" tematów, jak seria dowcipów, wspominki koncertowe i wielkie aspiracje prowincjonalnego miasteczka. Zanurzyliśmy się w problemy uliczek, miejskich peryferii i stosunku populacji osobników ludzkich do populacji osobników kocich. Być może uśmiech Kota z Cheshire gdzieś unosił się nad nami, bo ani dziwność wierszy, ani śmieszność ludzi nie ostudziła naszego zapału. Jeszcze się spotkamy! Jak bowiem Julian Tuwim w "Cicer cum caule" zacytował ongiś pewnego filozofa: "Alboż natura dla samych tylko nieuków dobre rzeczy stworzyła?"


2 komentarze:

czesia pisze...

toż na pijaństwo zeszliście Państwo, skoro jednej butelki było mało, a ile poszło szanowna Autorka nie pisze. No i poproszę jakiś dziwny wierszyk, bo ja nie tak łatwo umiem odróżnić. A bo to mody poetyckie,a bo to eksperymenty językowe i inne próby quasi poetyckie:))

emberiza pisze...

Eee tam, zaraz pijaństwo, nie chciałam naszej gospodyni liczyć butelek ;-) Dziwne wiersze są zbyt rozpoznawalne, a raczjej ich autorzy ;-)

Iwona