19 lut 2020

krzyk drzew

kiedy zabraknie nam głosu
zawołają za nami kamienie
wzburzone morze wyśle bałwany
przeciwko skałom i falochronom
milczący toczy się piasek
mieliznami osiada to tu to tam
jeszcze drzewa się bronią
skłaniając korony pod topór
między szubienicami wisielców
wiatr się przeciska ze świstem
kiedy zabraknie nam serca
zerwane liście z krzykiem pofruną
pod niebo zamiast ptaków
odnajdą stare gniazda na mokradłach
zasiądą w nich jak błędne ogniki
kiedy zamarzną nam języki
nikt już nie dowie się jak boli
niewysłuchana cisza

 

6 komentarzy:

czesia pisze...

bardzo w moim obecny nastroju. To prawda, ból nazwany mniej boli.

emberiza pisze...

większość literatury powstaje jako wyraz niezgody, bólu i buntu

Iv

Kopacz pisze...

Porywający.

emberiza pisze...

Dziękuję!

Iv

Anonimowy pisze...

Dla mnie, Przyjaciela Lasu, wyjątkowo bliski wiersz. ,, Długo pachnie żywiczna krew po egzekucji drzewa... ,,

emberiza pisze...

Wiem, pamiętam...

Iv