5 kwi 2021

para

pewnego dnia wyruszyły 
deptały bruki europejskich stolic
wdychały kurz poboczy
płosząc grające świerszcze
znają pyliste polne drogi
i gliniaste koleiny
w leśnym podszycie szukały
wąskiej ścieżki płochliwych saren
szukały gruntu w grząskim bagnie
i przeczesywały słoneczne jagodziska
wiosenne rowy z żabim skrzekiem
brały jednym skokiem
zmieniały kierunek gdy skały
tarasowały drogę
lub wspinały się mozolnie
do pustelniczych grot nad przepaścią
nocami patrzyły w gwiazdy
przewodniczki błądzących
lubiły budzić się w zapachu ziół
nad polami słuchając skowronków

w wiecznej ciemności tekturowego pudła
śpią zniszczone buty wędrowca
prawdziwi zdobywcy znanych
i nieznanych szlaków 

ze wszystkich podróży ktoś inny 
napisał już reportaż
i wyrysował nową mapę świata 

4 komentarze:

to-znowu-ja pisze...

Jakie to smutne!

emberiza pisze...

Dlaczego??...Dlatego, że wylądowały w pudle czy że nie napiszą reportażu?.... Spokojnie, buty nie mają uczuć, obojętnie mogą leżeć w ciemnym pudle...

Iv

czesia pisze...

jestem jak owe buty, które wylądują w pudle.Pył i kurz będą świadectwem istnienia świata większego niż ja, a przecież będziemy mieć ten sam podpis: wzór chemiczny, może DNA wędrujące przez pokolenia.Odradzające się z pyłu i kurzu.
No i nabroiłaś: wpędziłaś mnie w melancholijny stan.

emberiza pisze...

Poczuwam się do winy ;-) My wszyscy jak te stare zniszczone buty... Ale to się nazywa pogodzenie z życiem i przemijaniem po prostu, motyw stary jak sama poezja...

Iv