7 gru 2021

Tadeusz Różewicz - podróżnik

Literaccy patroni roku 2021

 Tadeusz Różewicz - podróżnik

       Stulecie urodzin poety i ogłoszony z tej okazji Rok Tadeusza Różewicza to kolejny przyczynek do przypomnienia jego sylwetki, twórczego dorobku oraz do odkrywania nieznanych szczegółów, które kształtowały osobowość jednego z największych twórców polskiej literatury. 

          Najbardziej znane jego utwory poetyckie weszły do kanonu lektur szkolnych, a w teatrach wciąż gra się jego „Kartotekę”  czy „Kartotekę rozrzuconą”.  W powojennym niejako drugim debiutanckim tomiku „Niepokój” (1947) Różewicz zaskoczył czytelników i krytyków nowatorskim ascetyzmem formy poetyckiej, którą od jego nazwiska nazwano wierszem Różewiczowskim.  Znajdują się w tym tomie wiersze, które wstrząsnęły kreacją bohatera okaleczonego przez wojnę: „Ocalony”,  „Lament” , „Matka powieszonych”.  Poeta jeszcze wielokrotnie potrafił pokazać, że nie zamyka się w jednej skostniałej artystycznej formule, dlatego też jeden z późniejszych jego tomów pt. „Matka odchodzi” został uhonorowany w 2000 r. Nagrodą Nike. 

         Na ogół jednak się zapomina, że Różewicz poza poezją i dramatami z powodzeniem pisał też reportaże, zwłaszcza w początkowym okresie drogi twórczej, z czym wiązały się liczne podróże. W latach 1948 – 1968 mieszkając w Gliwicach, zanim na stałe przeniósł się do Wrocławia, podejmował podróże po Polsce i do wielu krajów i miast świata. Był między innymi w Pradze, Budapeszcie, Wiedniu, Paryżu, Wenecji, Florencji. Jeździł do Skandynawii, a nawet do krajów Azji, Chin i Mongolii.

          Podróżując po Polsce, dla potrzeb reportażu Różewicz na przykład mieszkał przez tydzień w hotelu robotniczym w  Dąbrowie Górniczej, a pisząc cykl artykułów „Most płynie do Szczecina” przez kilka tygodni płynął wraz z załogą barkami „Lignica”, „Lompa” i „Danusia”, które ciągnęły Odrą elementy mostu wybudowanego w Zabrzu dla Szczecina.  Możemy w nim znaleźć taki na przykład fragment z życia „na rzece”, pasujący atmosferą do filmu „Rejs” : „Od Wrocławia holuje naszego stalowego mamuta smukła, lekka i misterna „Danusia” (motor 45 KM).  Biedne konie mechaniczne drżą z wysiłku. Jedziemy, płyniemy, a właściwie idziemy „piechotą” po dnie, szorujemy po kamieniach. Żeby tylko śruba się nie urwała”.

           Natomiast z krajów Azji napisał reportaże „Sen kwiatu, serce smoka”, „Dwa skoki i już Pekin”,  „Niemowa w Mongolii”.  W 1950 roku cykl reportażowy, który ukazał się w 1953 r. pod tytułem „Kartki z Węgier”,  pisał poeta podczas rocznego pobytu w Budapeszcie.  Uczył się tam wówczas nawet języka węgierskiego.

           W jednym z wywiadów Różewicz wspominał, że jego reportaże czytał Ryszard Kapuściński , który dziwił się tej mało znanej odsłonie twórczości poety i dramaturga: „ dziwił się, że ja zaczynałem jako reporter. Bo Kapuściński wtedy bodaj wiersze pisał, a ja reportaże. Bo zależało wtedy, kto na czym mógł zarobić….” – z sobie właściwym dystansem podsumował Różewicz.     

                                                                                                                                                             Iwona Danuta Startek      


Listy z Daleka,  nr 133, październik - listopad 2021


Brak komentarzy: