15 mar 2023

Historia do rozbiórki

    Jakiś czas temu toczyła się batalia o słynny biłgorajski punkt gastronomiczny z zapiekankami, który przeszkadzał w nowym projekcie zagospodarowania placu przy dworcu. "Buda" przeszkadzała, nie pasowała, były plany rozbiórki. Obrońcy się oburzyli, ze to kultowy lokal i słynny także poza miastem, nawet dalej niż najbliższa okolica. Fakt, pamiętam i ja swoje wizyty po zapiekankę - dawno temu to było, a już kolejne pokolenia tam się stołowały. Ostatecznie budynek został ocalony, tylko zmienił miejsce. Przy użyciu specjalistycznego sprzętu przewieziono go w inną lokalizację. Cała operacja odbiła się echem nawet w lokalnych mediach. Zrobiono to nocą, żeby za bardzo nie zatrzymywać ruchu na ulicach. 
     Teraz czytam o kolejnej planowanej rozbiórce - drewniany kiosk handlowy, który jeszcze w moich czasach licealnych nazywano "u Banachowej". W sklepiku było wszystko, artykuły konfekcyjne, ciuchy,  trochę dodatków do ubrań. Potem wielokrotnie zmieniało się przeznaczenie. Był sklepik spożywczy, był lokal firmowy jakiejś piekarni. Nie wiem, czy kiedyś i lodziarnia?...Teraz jest zamknięty. Stoi na rogu dwóch ulic i widok kierowcom zasłania. Kiedy go mijam, wracają wspomnienia z liceum. I pewnie dwie trzecie mieszkańców ma z tym miejscem swoje wspomnienia. 
     Trochę byłoby smutno widzieć tu pustkę, gdy wspomnienia zostaną razem z budką rozebrane. Czy unowocześnianie miasta zawsze musi pociągać za sobą niszczenie wspomnień? Coraz mniej miejsc w tym mieście rodzi wspomnienia, coraz więcej miejsc jest nie do rozpoznania. Taka konieczność rozwoju, czy raczej taka niewrażliwość na przeszłość i wspólne korzenie? Czy patrzenie w przyszłość musi łączyć się z dekonstrukcją historii i usuwaniem z przestrzeni jej materialnej obecności? 

Brak komentarzy: