29 mar 2023

Powieść końca

     Różnica między powieścią młodego autora a pisaną w jesieni życia, nawet gdy to ten sam autor, a może  nawet właśnie dlatego, że ten sam, polega na tym, że powieść młodości mnoży wątki i niemal żadnego nie kończy, a powieść starości kończy wszystko: każde jej zdanie jest jak pointa, podsumowanie, jak epitafium. Tak było zawsze, od samego początku, czyli od Homera. W "Iliadzie", mimo wszechobecnej śmierci, wre życie, a bogowie i ludzie działają, jakby mieli przed sobą wieczność, a przynajmniej te trzy tysiące lat aż do dzisiaj. W "Odysei" bogowie są zmęczeni, dlatego podróż tak się dłuży przez dziesięć lat, a bohater co rusz żegna się z życiem. Po drodze zaś z życiem rozstają się jego towarzysze. Odyseusz dociera do swojej Itaki, ale z przepowiednią, z nadejdzie dzień, w którym wyruszy znowu i już nigdy nie wróci. To pożegnanie. Pożegnanie bohatera i pożegnanie samego Homera - z tej literackiej podróży już nie wrócił. Przynajmniej niczego na ten temat nie wiadomo. 
      "Ucho igielne" opublikował Myśliwski (ur. w 1932) w wieku osiemdziesięciu sześciu lat. To właściwy wiek, aby mieć coś do powiedzenia, do napisania tak, aby można było zawrzeć w tym podsumowanie życia. Wątki się przeplatają i jak klamrą spina je doświadczenie i perspektywa powtarzalności. Akcja indywidualnych losów schodzi na dalszy plan. To w młodości człowiek sobie wyobraża, że jego los jest niepowtarzalny i wyjątkowy. Dopiero w odpowiednim późnym wieku, przeżywszy tyle, ile nam dano, dochodzimy do prawdy zapisanej w Księdze Koheleta: Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy.  Fizycy współcześni co prawda twierdzą, że Ziemia też trwać wiecznie nie będzie, ale dopóki trwa, wydaje się nam, że jest wieczna. Na pewno perspektywa jej trwania jest znacznie dłuższa niż nasze życie, możemy więc sądzić, że oszczędzone nam zostanie jej zniknięcie. Tymczasem perspektywa ludzkiego życia musi nam wystarczyć. 
      Wiesław Myśliwski wykorzystuje perspektywę ponadosiemdziesięcioletniego życia do syntetycznego ujęcia życiowych wątków - w sensie wątków, jakie mogą przydarzyć się każdemu, mimo że w powieści przydarzyły się tylko bohaterowi - do zbudowania olbrzymiej sentencji na temat życia w ogóle. Życia, pamięci, miłości, języka... Utwór jest naszpikowany sentencjami. Można by ułożyć antologię. 

Pustka to coś najgorszego, co nas może spotkać. A zaradzić jej tylko można, żyjąc w czyimś życiu.

Nie powinno się odwiedzać dawnych miejsc, bo to nie są już te same miejsca.

Prawdę trzeba wiedzieć , komu mówić i kiedy. Za prawdę już niejeden poszedł za kratki. 

Wiedza to nie tylko zyski, lecz i straty.

Współczesność to nie historia, to walka o historię, gdyż każdy chciałby wznieść się na jej szczyt.

Na wojnie nie ma sumień, są tylko rozkazy.

Życie człowieka obliczone jest najwyżej na dwie, trzy wojny, a to i tak za wiele jak na jego pamięć, toteż nieraz mu się mieszają, która była którą.

Poza młodością cała reszta jest przymuszaniem się do życia, w najlepszym razie przyzwyczajeniem.

Cóż, nikt nie żyje tylko własnym życiem. Można by nawet powiedzieć, że powtarzamy to, co inni już przeżyli, począwszy od swojego urodzenia aż po śmierć. Może dzięki tej powtarzalności udaje nam się przetrwać. Bo trudno sobie wyobrazić, że to od nas zaczynałby się świat.

Ślady są ważniejsze od wszelkich kierunków.

2 komentarze:

to-znowu-ja pisze...

"Nie powinno się odwiedzać dawnych miejsc, bo to nie są już te same miejsca."
A ja właśnie w maju mam zamiar odwiedzić miejsce mojego urodzenia, gdzie nie byłam 49 lat! I bardzo jestem ciekawa tego miasta, jak się zmieniło. 😀
Uwielbiam podróże i faktycznie nie lubię wracać w miejsca, które już odwiedzałam. Może tylko dlatego, że jest jeszcze mnóstwo miejsc, w których nie byłam, a chciałabym. I może mi zabraknąć życia, żeby je zobaczyć! 😄
Poza tym rzeczywiście i oczywiście spojrzenie na świat, na życie, jest inne z pozycji młodego człowieka, a inne z pozycji tego samego człowieka u schyłku życia. To normalne. Chyba niestety...
Pozdrawiam niezmiennie serdecznie! 😘

emberiza pisze...

To mi niespodziankę zrobiłaś! :-) Zwiedzać mogę różne miejsca po kilka razy, ale nigdy nie wracam do miejsc, gdzie mieszkałam. Tutaj zgodzę się z autorem, po latach to już nie te same miejsca i nie chcę oglądać, co się zmieniło, bo zwykle wspomnienia są piękniejsze :-) Podziwiam, że masz odwagę wrócić do miasta sprzed prawie 50. lat.
Opiszesz wrażenia?

Iwona