chmury były pomarańczowe
odbitym blaskiem pozłociły się drzewa
miedziany chodnik zadźwięczał
jak trzos pełen grosiwa
sierpniowe wróżby z chmur i kopru
święconego w dniu Przemienienia
pękate kłosy chylą się pod żniwa
jeszcze kładą się cieniem skrzydła
bocianów ćwiczących dalekie dystanse
a wieczorny klekot z bocianiego gniazda
odmierza już czas odlotu
w sadach jabłka i gruszki
spadają w trawę przetykaną
czarnymi kopcami kretów
pod starym stebnikiem krzątanina
ostatnie plastry pełne lepkiego miodu
dzikie róże wciąż w sezonie kwitnienia
wabią pachnąco między różowe płatki
nad ugorami chwieją się żółte kwiaty
nawłoci przetykane koszyczkami wrotyczu
pęki ziół pod drewnianą belką w chacie
rozsiewają zapachy mijającego lata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz