odmierzam życie według rocznych
kalendarzy
skrupulatnie odhaczam lata miesiące i
dni
niektóre daty zakreślam obwódką do
zapamiętania
stare roczniki wciąż zapełniają
szuflady
gdy w pamięci z biegiem lat
przeszłość kurczy się
do kilku znaczących dat
ot, sceny z życia bez początku i
końca
rozwieszam je na osi czasu
jak pranie do wysuszenia z łez
dawne słowa nie ranią
wyznania nie wiadomo czyje
gniew wypalony jak popiół w starym
kaflowym piecu
mogę dowolnie obracać wspomnieniami
jak szkiełkami w dziecięcym
kalejdoskopie
pod światło kolorowe fragmenty
układają się
w zachwycające barwne desenie
niepowtarzalne eony mojej własnej
przeszłości
zamknięte w jednej dacie
lub słowie "minęło"