Dmuchawce tracą lekkie korony,
ich czas panowania kończy się w maju.
Ostatnie berła znad kierownicy
roweru chłopiec wiezie. Sypie się
za nim puch siwą smugą. Bielinki
na wiotkich skrzydłach unoszą zapach
konwalii. W kącie kurze matrony
przymknęły po jednym złotym oku.
Niosą się w liściach pieśni lęgowe,
spośród ukrycia zdradliwe arie.
W zielonym gąszczu bez wychylony
wzrok przykuwa głębią fioletów.
Cień skrzydeł szerokich na powieki
napłynął bezszelestnym zaćmieniem.
Wiersz z tomiku Zakola leniwych rzek opublikowany na portalu Poeci w sieci: https://poeciwsieci.pl/sonet-majowy-iwony-danuty-startek/
2 komentarze:
Chciałabym tak pięknie napisać o maju... ale nie umiem...
są różne talenty... piszesz co innego, inaczej... ale o przyrodzie, drzewach, ptakach też...
Prześlij komentarz