7 paź 2010

Jacek Żybura w ZSBiO



 Pierwszą książkę - jak twierdzi - przeczytał w wieku 19.lat, poezji nie czyta, tylko przegląda, a pisze wiersze z przekory, bo uważa, że przekora rozwija; literatura dla niego to przede wszystkim proza; za najlepsze polskie powieści uważa "Noce i dnie" oraz "Lalkę"; nie cierpi literatury iberoamerykańskiej i dziwi się jej popularności wśród polskich czytelników; nie zabiera się do czytania książek cieńszych niż ponad dwieście stron, bo uważa, że nie warto czytać czegoś, co zbyt szybko się kończy - optymalna objętość to 500-600 stron; czytając wielokrotnie wraca do niektórych fragmentów; pisząc swoje wiersze odmierza ich rytm krokami podczas spacerowania po mieście - między innymi takich ciekawostek można było wysłuchać wczoraj, 6 października, na spotkaniu autorskim z Jackiem Żyburą w ZSBiO.                           
       Jacek Żybura, absolwent polonistyki na KUL, jest twórcą niezależnym i oryginalnym. I chociaż jego poezja podoba się wielu czytelnikom, młodym i starszym, ze skromnością twierdzi, że jego wiersze są złe i jemu osobiście wcale się nie podobają. Na szczęście możemy się z nimi zapoznać poprzez tomiki: "Idziemy do raju" (Biłgoraj 2006) i "Biłgorajskie obrazki" (Biłgoraj 2010). Autor wydał też zbiór opowiadań "Spowiedź" (Biłgoraj 2008). Publikował też w almanach BTL i BPL. Mnie osobiście dane było sporą część twóczości Jacka poznać jeszcze przed ich opublikowaniem na spotkaniach w gronie biłgorajskich literatów. I chociaż osobiście bardziej wolę poezję i chętniej ją czytam, opowiadania młodego kolegi wywarły na mnie wrażenie niesamowite. Można je uznać za diagnozę mrocznej strony duszy współczsnego człowieka. Ich tematyka oscyluje wokół takich zagadnień jak samotność, poczucie niezrozumienia, odrzucenia, radzenia sobie z gniewem i nienawiścią (tytułowa "Spowiedź" - to wyznanie zgwałconej dziewczyny) czy obsesją.
     Twóczość poetycka natomiast osobiście zachwyca mnie wysublimowanym obrazowaniem, bogactwem skojarzeń kulturowych, głebią refleksji, bolesną raną przeżyć...

     stoję na wysokości milczenia
     z blizną wspomnień na ramieniu
     - dotykam
     dawnych chwil

     ścieżka wśród olch
     pajęczyny kwiatów
     i pokrzyw zielone ciernie
     na moście osty w świat puchami biją
     w dole srebrzy się Łada
     co rzeką beztroski była...
                   (Bojary. Noc ciepła lipcowa z tomu "Biłgorajskie obrazki)

Na pytanie postawione przez młodych słuchaczy, czemu cały tomik poświęcił poeta na opisywanie miasta swojego dzieciństwa i zamieszkania, Żybura odpowiada "Bo ja Biłgoraja nie lubię", a później dodaje, że chodzi mu o negację społecznych zachowań i mentalności zaściankowego środowiska.
    
     Już nie wiem
     jak z człowiekiem rozmawiać
          kiedy usta otworzyć
          kiedy zamilknąć
          zamknąć w sobie
          kamienie i ziemię
          słodycz i zieleń
    
     (...) Życie mnie boli -
           chciałbym powiedzieć - Tylko siąść
           ręce załamać
           i odsłonić wszystkie miejsca w sobie
           które krzyczą
           dzień i noc krzyczą...

                      (Już nie wiem jak z ... z tomu "Idziemy do raju)

Najlepszym świadectwem tego, że poezja Jacka Żybury jest na miarę czasów współczesnych, trafia do serca i umysłu, zatrzymuje,  zachwyca, czasami nawet poraża, niech będzie fakt, że młodzi jej czytelnicy nie tylko słuchali z uwagą autora, ale też zasypali go pytaniami, nieraz bardzo dociekliwymi.





           Jacek Żybura, Anna lesiczka - wicedyrektor ZSBiO, ja i Danuta Furlepa

                                  Podziękowanie dla poety
    

Brak komentarzy: