Być może, za to piszą jak nikt w tym powiecie
i ćwiczą naszą cierpliwość na słów spiętrzone fale
jakby w jakimś amoku, jak twórczym zapale
niepowstrzymane Dajmoniona natchnienia,
nie dojdziesz, ze znużenia czy ze wzburzenia.
W metrażu ściśnięci uzbrojeni w klawiaturę,
od rana do wieczora tworzą chałturę.
Siedzi taka Bizonica jedna, na półki patrzy
zakurzone, w lot chwyta myśli i ani zatrzy-
mać potoku czy raczej słowotoku marzeń
o sławie, nagrodach, eventach i wrażeń
składanych z pietyzmem obok autografu.
Dziś, o paradoksie edukacji, trzeba trafu,
żeby trafić na prawdziwą literaturę do czytania.
Wydać każdą wypocinę nikt nie zabrania.
Bizony piszą, Żubry wydają, kto czyta? Nie wiem.
Tematy z dziupli, to znaczy z własnej głowy
pustej, a wieje w niej jak na stacji kolejowej,
wszystko, co wleciało, wylatuje SŁOWEM
drukowanym. Czytajcie, kto może! Ja nie mogę.
Setki porad pań domu o wieszaniu firanek,
o tym, jaki dla gości na stole postawić dzbanek,
(ja bym radziła pełny, ale się nie znam)
żeby zadowolić dookoła zebrany slam
performerów, artystów podwórkowych,
poetyckich zapaśników wagi piórkowej.
Bizony piszą - natchnione życiorysem
własnym, innych nie znają, że niby kulisy
tajemne czasów minionych odsłonić gotowi.
Przyjaciele odeszli, wrogowie zmarli, nabrali odwagi
powiedzieć prawdę. Niestety, zapomnieli
jaka ona była, tu dopisali, tam coś ucięli
i kolejna cegła wspomnień nudnych jak flaki
unieszczęśliwiła obdarowanych, dla niepoznaki
w kolorowym papierze, prezentem od babci
w zamian za wyszywaną parę kapci.
To jedni, a Bizonki warkoczami wierszy
osuszają łez wyżłobione ślady coraz szersze
po nieudanych romansach i połowach
na Rekiny biznesu. Wieczna poetycka żałoba
i elegijne westchnienia do wzrastającej ciżby
followersów na monitorze: liczy się Liczba!
Bizony piszą: na rynek, na popyt, na gust i bezguście.
Jak się rozeznać w nadmiarze? Wywróżcie
przyszłość z nie z fusów kawy czy patyczków,
ale z bełkotu rzesz niewstrzymanych
pełnych zapału i dostępu do słowa grafomanów.
Współczuję szczerze. Zalecam ostrożność
w rozpoczynaniu zdania na nowej kartce
czy nawet na pulsującym białym ekranie,
nie piszcie więcej, niech pusty zostanie.
4 komentarze:
ten tytuł? daleka trawestacja:))Prorocza:)))
po latach ograniczeń musi się lud w pisaniu wyszumieć. myślę, też, niestety, o sobie i Tobie. Zacząć by trzeba od podstaw, czyli gustu czytelniczego. A że czytają, dobrze. w miarę czytania rosną wymagania:)))
Tytuł świadomy!!! :-)
Trochę żart, trochę satyra, a trochę inne sprawy...
W ostatnim zdaniu jesteś optymistką.
Iv
toć wiedziałam, że u Ciebie nic nie jest przypadkiem:))
Taka poważna inspiracja ;-) Daleka, oczywiście, się nie porywam na exegi monumentum ;-)
Prześlij komentarz