15 maj 2022

Co nam zostało z romantyzmu?

     2022 - Rok Romantyzmu Polskiego. Dwieście lat temu romantyczna literatura znalazła swój pełnowymiarowy literacki wyraz w "Balladach i romansach" Adama Mickiewicza. A to był zaledwie początek. Wkrótce następne utwory wyniosły Mickiewicza na pozycję wieszcza, a kolejni twórcy musieli się mierzyć z jego oddziaływaniem. Podziwiali i kontestowali. 
      Z okazji Roku Romantyzmu Polskiego w Bibliotece Pedagogicznej w Biłgoraju o tym, co pozostało dzisiaj z romantyzmu dyskutowali poeci: Ewa Bordzań, Piotr Kupczak, Piotr Sawczuk i ja. Zaocznie, poprzez przesłane refleksje i wiersze uczestniczyła Halina Olszewska. Spotkanie prowadził Piotr Polowy, inaugurując dyskusję pytaniem o pierwsze spotkanie każdego z nas z romantyzmem. 
     Uczciwie przyznam,  że nie pamiętam. Z racji wykonywanego zawodu mam za to z romantyzmem do czynienia na co dzień. Tak bardzo na co dzień, że aby odpowiedzieć na pytanie kolejne o to, co z tamtej epoki pozostało do dzisiaj i czy znajdujemy postawy romantyczne  w poezji współczesnej, trzeba się porządni zastanowić.  Zależy bowiem, jak zdefiniujemy sam romantyzm. Już Norwid pisał, że z jednej strony był on reakcja na klasycyzm, a z drugiej, ze swojej perspektywy uważał tę epokę za zamkniętą. Jej kontynuowanie, podtrzymywanie romantycznych mitów i idei "grozi epigonizmem". "Norwid nie dopuszczał możliwości pogrobowego panowania wielkich poetów romantycznych" - pisała Zofia Trojanowiczowa. W takim razie i dzisiaj ich panowanie nad współczesnymi formami poetyckiej ekspresji nie powinno w ogóle się pojawiać, a już tym bardziej dominować. Nie można dziś napisać wiersza romantycznego. Można napisać parodię, pastisz.
      Jeżeli literaturę w ogóle traktować jako rodzaj samowiedzy narodu - jak to rozumiał Norwid - to romantyzm byłby też pewnym określonym sposobem  docierania do tej samowiedzy, sposobem odkrywania prawdy o narodzie. Być może romantyzm dzisiejszy to nie forma poetycka, nie emocjonalność, lecz np. sposób odbierania poety przez społeczeństwo, traktowanie go albo jako wariata, albo jako geniusza, półboga, jak traktowano samego Mickiewicza. W takim razie o ile takie postawy dzisiaj funkcjonują, w co jednak wątpię, romantyzm byłby cechą społeczeństwa, a nie samego poety. Ostatecznie Norwid dochodzi przecież do wniosku, że co prawda Mickiewicza wszyscy czytają, ale nikt go nie rozumie. Jest łatwy w odbiorze, dlatego trafia "pod strzechy", dziś powiedzielibyśmy do masowego odbiorcy. Trafia w gust powszechny, spełnia oczekiwania, czego ilustracją może być anegdota o zecerze, który składając do druku wers z "Pana Tadeusza": "Zrazu cię zapał porywa. A potem - smutki" zamienił na: "Zrazów cię zapach porywa, a potem - wódki".
      W ocenie romantyzmu, w tym największego wieszcza Adama, łatwo popaść w banalizację i trywialność. Łatwo za romantyczne uznać to, co nam osobiście odpowiada: porywy serca, emocjonalizm, balladowość, ludową prostotę. Czy jednak nasze osobiste upodobania są miarodajnym kryterium? Emocjonalność, patriotyzm, doświadczenie samotności, skrajny subiektywizm nie są wyznacznikami tylko postawy romantycznej.  Gdyby szukać czegoś, co rzeczywiście silnie kształtuje postawę romantyczną, byłoby przezwyciężanie materii przez ducha. Ducha różnie rozumianego: ducha narodu, ducha człowieka, ducha artysty, ducha sztuki, ducha ludu czy ducha historii. Od Mickiewicza po Norwida obecny jest wątek duchowego zmagania się z ograniczeniami świata materii, rzeczy, przyziemności. Ostatecznie nawet Norwid, nazywany przez Stefanowską "pisarzem wieku kupieckiego i przemysłowego", pisząc o najbardziej powszechnej ludzkiej czynności, jaką jest praca, wszelka praca, uważał, że pozwala ona człowiekowi uczestniczyć w obu porządkach istnienia: ziemskim i boskim.
      Praca jaka łącznik między materialnym i metafizycznym jako wyznacznik romantycznej postawy. A zatem romantykami są i dzisiaj wszyscy ci poeci, którzy poprzez twórczość kierują człowieka, jego uwagę, na duchowy wymiar życia. Czyli niemal wszyscy. 
      Gdyby zestawić niektóre fragmenty poetów romantycznych i współczesnych, niełatwo byłoby właściwie przypisać je do epoki. Pisał bowiem Norwid:

Jak niewiele jest ludzi i jak nie ma prawie
Pragnących się objawić! - Przechodzą - przechodzą -
Odpychają się, tańcząc ze sobą lub w zabawie
Poufnej, kłamią płynnie, serdecznie się zwodzą:
Ni współcześni, ni bliscy, ani sobie znani,
Ręce imając, śliniąc się szczelnym uściskiem
                            (Kółko)

Anna Pogonowska zaś tak:

Wszechświat zdobyczą naszą - to ciało
Co będzie niby my stygło - 
Prujmy przestrzenie, zwijajmy czas, 
A zawsze prochem będzie proch nasz.

Nie da się nie zauważyć, że na szerszy horyzont, poza granice świata dostrzegalnego, pozwoliła sobie poetka XX-wieczna, gdy Norwid dał gorzką diagnozę XIX-wiecznych kabotynów. No cóż, nie ma chyba jednoznacznego wyróżnika romantyczności.  Aczkolwiek to dzięki romantyzmowi dzisiaj poeci prowincjonalni nie mają, nie powinni mieć żadnych kompleksów, że nie urodzili się i nie działają w stolicy. Romantyzm cały powstał i rozwijał się na prowincji, na Kresach, w oddaleniu od centrów. I tego się trzymajmy także dziś. 
                   

Biblioteka Pedagogiczna w Zamościu. Filia w Biłgoraju. Romantyczność. Potyczki poetów. 12 maja 2022 r. Godz. 16:00.
      

Brak komentarzy: