tam popędzi jeszcze między trawy
wyszuka kretowisko i postraszy bażanta
zanurzy pysk w pajęczynę rosy
przyniesie na sierści nowe zapachy
pędem pobiegnie z wiatrem w zawody
w rozwarte nozdrza wchłonie aromaty
łąk kwitnących i polnych ścieżek
zaniesie się szczekaniem pod niebo
żegnając ptaki ciągnące w obce kraje
on tu zostanie gdzie wierność go trzyma
pobocza do spacerów i kość na trawniku
jeszcze by rankiem wyruszył
krok w krok towarzyszyć dniu
co się budzi jaskrawym słońcem
a potem urwałby się ze smyczy
i obszedł krańce świata
obłaskawione nosem przy ziemi
jeszcze by pobiegł...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz