20 paź 2019

październik

dywany leszczynowe
pod stopami szeleszczące 
i nad głową żółte szczygły
oleistych ziaren pełne
pracowicie wydziobanych
z ostów i wiesiołków
ogrody niedzielne
pulsujące sikorkami
w oliwkowo-żółty deseń
przestrzenie jesienne
w płaszczu mgły
porannej i wieczornego dymu
czas odmierzany
sekundami spadających liści
pszczół powrotem 
znad łąk przekwitłych
krzykiem pożegnalnym
żurawi w kluczach 
łopianowe królestwa
zadziornych rzepów
paździerzowe kaprysy 
bóstwa w złotej masce












2 komentarze:

czesia pisze...

Ładnie! zostało puste miejsce na kolejne wersy. Zapomniałaś sójkach:))

emberiza pisze...

Nie pasowały mi kolorystycznie, będą kiedy indziej, a puste miejsce wynikło z powodu rozjechania się tekstu i tak zostało

Iwona