25 sie 2020

sierpniowa cisza

Piszę dzisiaj, żeby nie pisać jutro. Bo jutro będzie długi nieciekawy dzień, że nic tylko zasnąć i przeczekać. Piszę dzisiaj, żeby nie pisać jutro, że nic mi się nie chce. Jutro może mi się zechce to i pisać nie będę miała czasu. Kto to może przewidzieć. Dzisiaj mam dzień ciszy: nie słucham radia, nie słucham ulubionej muzyki, nie włączam telewizora (nie nowość żadna, od dawna tego nie robię, już się zakurzył, ale wspominam o tym, żeby zdanie ładnie wyszło), nie szeleszczę nawet kartkami książki ani gazety. Do nikogo nie dzwonię i do mnie też nikt nie zadzwonił. Cisza kompletna. Błoga cisza, spokój, bezruch, zapomnienie, w kubku mineralna zamiast herbaty, chłód, powaga ... 

     Przysłuchiwałam się rozmowom - nic ciekawego. Przejrzałam nagłówki wiadomości - nic ciekawego. Zajrzałam do lodówki - nic ciekawego.  Nikt nigdzie nic. Przecież to wszystko jest zupełnie nieważne. Nieistotne wcale jaki program ile utrzyma się na wizji; jaki kolor będzie modny tego lata; gdzie Polacy lubią spędzać urlopy; kto kogo naśladuje w showbiznesie; który polityk idzie w górę w sondażach, a który spada (i tak wszyscy kłamią); co jeść, żeby wyglądać młodo; kto kogo rzucił, kto z kim trzyma; kto pokazał za dużo i kto za dużo powiedział, gdy powinien milczeć.

      Piszę dzisiaj, żeby nie pisać jutro, że skoro już nic mi się nie chce, to chociaż sobie popiszę. Pokrętnie to wyszło, ale  pokrętne mam myśli. Czy to kawę dzisiaj za późno wypiłam, czy to, że gorzka była, tak podziałało (znaczy - nie podziałało), nie wiem. Bo kto to widział, żeby w sierpniu chmury jesiennie zasnuwały niebo, a sikorki podchodziły do okien jak w zimie?  Czy to już lata więcej nie będzie, tylko sine mgły do południa i puste niebo po ptakach, które odlatują? 


sierpniowa cisza

opustoszałe gniazdo

spadło z gałęzi





 

6 komentarzy:

czesia pisze...

cisza, bociany odleciały

emberiza pisze...

Przedwczoraj u mnie kołowały pod niebem, a dzisiaj nic już nie widać. Do poidełka nie ma kolejki, nie ma kłótni, plusku... dziwne

Iwona

Anonimowy pisze...

Skoro ustało złotych kłosów branie, to czas na wypiek powszedniego chleba i odlot ptaków w różne strony świata. Świetlne lata płyną, a ja ,, piszę dzisiaj, żeby nie pisać jutro...,, Fajny, leciutki , zwiewny tekst. Sporo krótkich zdań wprowadza ciekawy jego rytm, przy którym smakuje gorzka kawa, a chmury, nie zatrzymując się, odnalazły właśnie swoje okienka... h

emberiza pisze...

I tak to się co roku odbywa, kłosy, wypiek i odloty. Pięknie napisałaś o chmurach w okienkach. Jesteś w poetyckim nastroju, widzę.
Pozdrawiam! A karteczka dotarła?

Iwona

Anonimowy pisze...

1. Wychodzę rano , a w skrzynce miła niespodziewanka. Dziękuję... Wreszcie jestem w domu , ,, pomęcona,, okropnie. 2. Tak Iv, strząsam z wierzchołków palące myśli ... brzegi, z których wyrasta MOJA ZIELONOŚĆ. 3. Do jutrzejszego usłyszenia późną, wieczorową porą.

emberiza pisze...

Cieszę się :-)))

Iv