20 sty 2011

Idąc razem z nimi...

Thomas Stearns Eliot: Podróż Trzech Króli

"Mroźna to była wyprawa;
Najgorsza pora roku
Na podróż, zwłaszcza tak długą:
Drogi tonące w śniegu i lodowaty wiatr,
Najokrutniejsza zima."
Rozdrażnione wielbłądy, pokaleczone, zbolałe,
Kładły się w mokrym śniegu.
I było nam czasem żal
Letnich pałaców na wzgórzu, osłonecznionych tarasów,
I jedwabistych dziewcząt roznoszących napoje.
Poganiacze wielbłądów klęli i złorzeczyli,
Żądali napitku, kobiet, przepadali bez wieści,
Nocne ogniska gasły, nie było gdzie się schronić;

















(G. Moryciński, Pustynia z ptakami i demonami)


A miasta były wrogie, mieszkańcy nieprzyjaźni,
Wioski brudne i chytre, za wszystko żądano złota.
Ciężka to była próba.
Wędrowaliśmy w końcu już tylko w ciągu nocy,
Śpiąc byle gdzie i płytko,
I słysząc w sobie głos, który powtarzał w kółko:
To jest czyste szaleństwo.


















 Aż któregoś poranka, 
          śniegi mając za sobą, zjechaliśmy w dolinę,
Łagodną, żyzną, wionącą zapachem wielu roślin,
Gdzie nad strumieniem stał młyn i młócił kołem ciemność,
A dalej, pod niskim niebem, wznosiły się trzy drzewa,
I stary, siwy koń biegł łąką, galopem, w dal.
Stanęliśmy przed gospodą porosłą liśćmi wina;
W otworze drzwi sześć rąk rzucało raz po raz kośćmi
         i zgarniało srebrniki,
Stopy zaś uderzały w puste bukłaki po winie.
Nikt jednak tam nic nie wiedział; ruszyliśmy więc dalej
I dopiero pod wieczór, prawie w ostatniej chwili,
Trafiliśmy w to miejsce - można powiedzieć - właściwe.

Pamiętam, było dawno;
Dziś postąpiłbym tak samo, tylko trzeba zapytać
Trzeba zapytać
O to: czy cała ta droga nas wiodła
Do Narodzin czy Śmierci?
Że były to narodziny, to nie ulega kwestii,
Mieliśmy na to dowody. Bywałem świadkiem narodzin 
          i byłem też świadkiem śmierci,
I było dla mnie jasne, że są to różne rzeczy; jednak 
          te narodziny
Były dla nas konaniem, ciężkim jak Śmierć, śmierć nasza.
Wróciliśmy do siebie, do naszych starych Królestw,
Ale w tym dawnym obrządku jakoś nam już nieswojo,
Obco wśród tego tłumu zapatrzonego w swe bóstwa.
Rad byłbym innej śmierci.

przeł. Antoni Libera


Wiersz i obrazy zaprezentowane na wystawie "Podróż Trzech Króli" w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, styczeń 2011


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

"...do Narodzin,czy Śmierci.."
-ponadczasowe pytanie.
Nigdy nie jest za wcześnie,żeby zamyśleć się nad jednią tej drogi. Twoje Iwonko artykuły na blogu są zawsze przyczynkiem mojego zamyślenia. Pozdrawiam. hf

emberiza pisze...

Haneczko, do refleksji i zamyślenia zaprasza Eliot;\0 ja tylko przeczytałam i przepisałam. Akurat ten utwór wydał mi się bardzo współczesny i nic nie stracił na swej aktualności. \cóż powiedzieć? Trzeba się zastanowić...

Iwona

Anonimowy pisze...

milo mi tutaj u Ciebie goscic.
Twoje zdjecie traw A.Durera na stronie glownej mnie zatrzymalo takze,gdyz na jego podstawie zrobilam kiedys witraz.
Pozdrawiam
dsdm.bloog.pl

emberiza pisze...

Witaj, przegapiłam Twój komentarz. Dopiero teraz zauważyłam, jestem gapa, przepraszam i dziękuję za odwiedziny. Durer bardzo mi pasuje do mojej filozofii poezji:-)

Iwona