Wydawać by się mogło, że są mimo wszystko nawet w poezji teksty proste, mało skomplikowane, "jasne jak słońce" ;-) Złudzeniu temu ulegają nieraz początkujący poeci zafascynowani rzekomą prostota haiku: no bo taki krótki, trzy wersy, 17 sylab i to wszystko. Nie zamierzam tutaj akurat analizować przyczyn owego złudzenia, zalecać zapoznania się z literaturą fachową. Interesujące jest bowiem zjawisko (nad)interpretacji/manipulacji obserwowane od strony autora poetyckiego tekstu, w tym także haiku.
Wyjaśnijmy sobie, że manipulacja to każde działanie na tekście niezgodne z zapisem i założeniami jego autora. Przyjmijmy, że chcemy zinterpretować wiersz i wybieramy z niego jeden wers, który służy nam do sformułowania naszego sposobu jego rozumienia. Na podstawie jednego wersu wyrokujemy, o czym jest utwór i jakie niesie znaczenie. Oczywista manipulacja. Pozbawiamy bowiem w ten sposób cały utwór jego immanentnej wieloznaczności będącej specyfiką poezji. Próbujemy mu nadać tylko to jedno, nasze ulubione, z naszego doświadczenia wynikające rozumienie. I o ile mamy świadomość, że jest to tylko JEDNA Z WIELU możliwości, jeszcze nic takiego złego się nie dzieje. Ale kiedy wychodząc od tej jednej z wielu możliwości, wyrokujemy o sensie lub bezsensie utworu, o jego artystycznej wartości, wtedy już zastosowana przez nas manipulacja prowadzi do absurdu: oto czytelnik stwierdza, że utwór jest zły, ponieważ nie spełnia JEGO (czytelnika) oczekiwań, jaki być powinien. To tak jakby żądać od autora: napisz utwór taki, jaki JA (CZYTELNIK) chcę. Tylko że poezja to nie szafa robiona na wymiar według zamówienia!
Przydługie te rozważania nasunęły mi się na podstawie obserwacji uwag czytelników wobec choćby tak krótkich, pozornie prostych utworów, jakimi są haiku. Mamy utwór:
sosna
w garbatym cieniu
leżą szyszki
Ktoś z czytających, oczywiście w dobrej wierze, proponuje, aby w L1 napisać "garbata sosna", bo tak mu się wydaje, że to będzie jaśniej. Nie bierze pod uwagę, że sugestia poprawki wynika tylko z JEDNEJ z możliwych wersji odczytania tekstu, ponieważ garbaty cień może należeć do osoby, która pochyla się nad szyszkami, zbiera je lub choćby tylko się im przygląda.
Inny przykład:
marcowe słońce
nad rowem
zielona żabka
Co jest nad rowem? Słońce czy żabka? Może i jedno i drugie, zależy gdzie postawimy cięcie. Ale już z kąta odzywa się ktoś protestujący, że słońce nie może być nad rowem, bo wtedy do czego "przylepić" tę żabkę i co ona w ogóle tu robi, czyli najlepiej może by było żabkę przerzucić do L1:
zielona żabka
nad rowem
marcowe słońce
No proszę, bezsens wychodzi ;-) Tylko autor poprawek chcąc za wszelką cenę "narzucić" swój punkt widzenia/odczytania tego nie widzi ;-) Nadal bowiem mamy dwa możliwe cięcia.
Jeszcze gorzej wychodzi, gdy "poprawiacz" chce koniecznie coś dodać do zapisanego obrazu. Przyznaję, że szczególnie nie lubię tego typu manipulacji, ponieważ im więcej takich dodanych "kwiatków" z sufitu, to znaczy z domniemanych doświadczeń czytelnika, tym bardziej tekst odbiega od rzeczywistego obrazu/zdarzenia/zjawiska zapisanego w utworze na podstawie MOJEJ (a nie czytelnika) obserwacji. Wychodzę z założenia, że moje haiku jest zapisem mojej obserwacji i nie musi wcale być zgodne z obserwacją/ami tego czy innego czytelnika. Jeśli ktoś nie miał podobnego doświadczenia, może utwór poszerzy jego percepcję (a może nie, nie jest to powód do rozdzierania szat). W każdym razie haiku nie jest, nie powinno być - tak uważam - zapisem sytuacji li tylko hipotetycznej, wyobrażonej, lecz faktycznej. Dodawanie efektów "specjalnych" byłoby więc tworzeniem fikcji lub tylko słowną ekwilibrystyką, a nie o to przecież w haiku chodzi.
Pisząc:
pusty dom
przez okna na wylot
słońce
nie mogę - idąc za sugestią krytyka/czytelnika zmienić w L1 na "opuszczony", ponieważ dom, który był podstawą do napisania tego utworu był świeżo wybudowany i jeszcze w stanie surowym, a nie opuszczony, bo ktoś się wyprowadził.
Kończąc ten wywód chcę zauważyć, że nasza, bo także moja jako czytającej twórczość innych autorów, interpretacja bywa skażona osobniczym doświadczeniem, dlatego z dużą ostrożnością należy formułować porady typu: "napisz tak a tak", "dodaj to czy tamto". Owszem, spojrzenie kogoś z zewnątrz pomaga nabrać dystansu do własnego utworu, ale ingerencja, zwłaszcza w haiku, nie może dotyczyć zmiany opisywanej rzeczywistości.
Wiem, za mało podałam przykładów; być może jeszcze do tego zagadnienia kiedyś wrócę.