Proroctwo
Duch wydźwignięty na sam szczyt kolumny,
nieporuszony w lodowatym płaszczu,
jak niebotyczna postać Czomolungmy
z mroźnego dachu świata w przyszłość patrzy,
choć kiedyś chciał mieć niepłakaną trumnę,
nie przewidywał, że słowa czas zatrze;
siła fatalna zamknięta w rozpaczy
stanie się mojrą, która nie przebaczy.
Cóż, że widoki stąd dalekosiężne,
bez tchu, bez echa obiega wołanie
królewskie. Pieśni natchnienie mosiężne
zmarmurowiało w niesłyszalne granie
i szum ten skrzydeł niegdyś tak potężny
przemknął bezgłośnie jak cienie po ścianie.
Po twe pioruny nikt dzisiaj nie sięga,
w czarnych okładkach zatrzaśnięta księga.
Ani drgnie oko spod chmurnej korony;
pochód widziadeł i mar zza granicy
przeczucia, twarze płaskie jak żetony,
zjadacze chleba, których ani zliczyć,
bynajmniej nie przez anielskie dzwony
zwołane w czarną głębinę źrenicy
duchy przyszłości. O, grozo przepaści,
wykrwawisz serce zanim płomień zgaśnie!
Z dumą na czole, mieczem błyskawicy,
powziął zamiary nie na ludzką miarę,
na nowej wyrył kamiennej tablicy,
że groby nie są potępieńców karą,
zatargał duszą martwej Niewolnicy,
moc swej poezji położył na szalę.
Zgodnie z proroctwem minęły stulecia,
my umieramy - a Duch nie odleciał.
16 komentarzy:
Iwono,
pamiętam, jakżebym mogła zapomnieć.
Pamiętam z liceum(miałam świetną, ale i surową polonistkę- do mnie miała słabość, siedziałam po jej prawicy, oko w oko:)).
Ten "biały gołąb smutku" robi do dziś ogromne wrażenie na mnie:).
Jeszcze nie wyrosłam ze Słowackiego. I tak już ma zostać!
Słowacki i Mickiewicz wielkimi poetami SĄ.
Pozdrawiam:)
Emilia
A zastanawiałam się, czy ktoś jeszcze dzisiaj - poza zmuszanymi do tego uczniami - czyta Słowackiego. Bo ja go uwielbiam. Dzięki, że nie jestem sama
Iwona
Iwono,
Nie jesteś sama.
Czyta J. Słowackiego Emilka, czytam też i ja. A skoro my i Ty czytamy, to i czytają inni, idąc naszym tropem. Choćby to:
TESTAMENT MÓJ
Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień - z duchami -
A jak gdyby tu szczęście było - idę smętny.
Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; -
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył - siedziałem na maszcie,
A gdy tonął - z okrętem poszedłem pod wodę...
Ale kiedyś - o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny- przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.
Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą -
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie...
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb - oraz własną biédę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeśli Bóg uwolni od męki - nie przyjdę...
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!...
Co do mnie - ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć - niepłakaną trumnę.
Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść... taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionéj łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?
Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi;
---
Moja dziewięcioletnia córeczka, Karolinka, jest fanką Rihanny, haiku i... klasycznej, polskiej poezji. Również Słowackiego.
Nie jest źle, prawda? Głowa do góry, Iwono.
Pozdrawiam,
Karol
A na sam koniec - z premedytacją - końcówka cytowanego dzieła J. Słowackiego:
"Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi."
K.
Iwono, nie jestem polonistą. Pamiętam, że w szkole byłem zmuszany do czytania Słowackiego, Broniewskiego i Mickiewicza... Po latach błogosławię moje nauczycielki języka polskiego, których nazwisk, niestety, nie pamiętam.
Piękno tej poezji doszło do mnie dopiero po wielu latach.
To samo mógłbym napisać o muzyce poważnej, której pierwszych lekcji udzielano mi pod przymusem w bydgoskiej Filharmonii Pomorskiej.
Wniosek:
Przymus plus wyjaśnianie czyni cuda.
Pozdrawiam,
Karol
Podoba mi się Twój blog, Iwono. Tak trzymaj, zaglądam tu z przyjemnością.
K.
Nie jest źle, jak tego dowodzi S. Chwin pod poniższym linkiem (nie jestem pewna, czy dobrze wkleiłam, więc podaję tytuł, pod którym na pewno znajdziesz: "Czytanie jest sztuką mniejszości")
http://www.instytutksiazki.pl/pl,ik,site,6,1,23421.php
Dziękuję, Karolu, za miłe słowa. Cieszę się bardzo, że tu zaglądasz i znajdujesz coś dla siebie. Wkrótce wzbogacę tematykę, ale to niespodzianka.
A`propos, jak udało Ci się zaszczepić u dziewięciolatki miłość do klasycznej poezji? Ja w tym wieku czytałam Andersena.
Iwona
No, zwyczajnie z nią rozmawiam... O wszystkim, co się napatoczy.
Niespodzianka? Jakiś kłiz...?Uwielbiam, czekam cierpliwie :)
K.
Iwono,
Mała też czytała Andersena, potem Londona, Korzeniowskiego... Podsuwałem jej różne rzeczy, wreszcie Basho.
Ale nie będę o niej więcej pisać, bo głupio wychodzi.
Niebawem zajrzę do Ciebie ponownie, żeby zanurzyć się w nowej tematyce.
Pozdrawiam,
K.
Muszę przyznać, że najbardziej podoba mi się "Rozłączenie" Słowackiego. Wzruszam się za każdym razem podczas czytania.
W liceum miałam to samo, więc Słowacki działa...
"Rozłączeni- lecz jedno o drugim pamięta;
Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku
I nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku,
Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta;"
Iwono, fajnie, że wspominasz wielkich polskich poetów na swoim blogu:).
Karolowi gratuluję mądrej i na pewno fajnej córki:).
Emilia
Witam! :)
Również dołączam się do grona wielbicieli Słowackiego. Oto mój ulubiony sonet:
"Już północ - cień ponury pół świata okrywa,
A jeszcze serce zmysłom spoczynku nie daje,
Myśl za minionym szczęściem gonić nie przestaje,
Westchnienie po westchnieniu z piersi się wyrywa.
A choć znużone ciało we śnie odpoczywa,
To myśl znów ulatuje w snów i marzeń kraje,
Goni za marą, której szczęściu niedostaje,
A dusza przez sen nawet drugiej duszy wzywa.
Jest kwiat, co się otwiera pośród nocy cienia
I spogląda na księżyc, i miłe tchnie wonie,
Aż póki nie obaczy jutrzenki promienia.
Jest serce, co się kryjąc w zakrwawionym łonie,
W nocy tylko oddycha, w nocy we łzach tonie,
A w dzień pilnie ukrywa głębokie cierpienia."
***
I jeszcze fragment "Beniowskiego", który zawsze mnie "rozbrajał":
" Z płaczem mówiła: jak w dębową szafę
Wlazła przed wrogów okrutnych pogonią,
Jakie tam miało być z niej auto -da -fe,
Jak nie pamiętał nikt i nie dbał o nią. -
(O! horror! Trzeci rym jest na żyrafę!
Muzy łzy żałośnie nade mną ronią.
Bo muzy wiedzą, jakie do łez prawo
Ma wieszcz piszący poemat oktawą.)"
Pozdrawiam serdecznie,
Marek :)
Ale nie będę o niej więcej pisać, bo głupio wychodzi.
Karolu, nic głupio nie wychodzi, przecież pytałam. jesteś na pewno niezwykłym ojcem.
Emilio, Marku, cieszę się - jest nas coraz więcej. Znam też te kawałki. Mój problem polega na tym, że podoba mi się za dużo; chyba zależnie od nastroju. Ale skoro wychodzi nam tutaj jakaś lista ulubionych, to ja dodam "Ojca zadżumionych"
"Trzy razy księżyc odmienił się złoty,
jak na tym piasku rozbiłem namioty..."
Iwona
Nie mogłam spać spokojnie bez zamieszczenia tu ukochanego "Rozłączenia" J.Słowackiego. Fragment nigdy nie odda całości:
Rozłączenie
Rozłączeni- a jedno o drugim pamięta;
Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku
I nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku,
Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta;
Wiem, o jakiej godzinie wraca bolu fala,
Wiem, jaka ci rozmowa łzę wyciska.
Tyś mi widna jak gwiazda, co się tam zapala
I łzę różową leje, i skrą siną błyska.
I choć mi teraz ciebie oczyma nie dostać,
Znając twój dom- i drzewa ogrodu, i kwiaty,
Wiem, gdzie malować myślą twe oczy i postać,
Między jakimi drzewy szukać białej szaty.
Ale ty próżno będziesz krajobrazy tworzyć,
Osrebrzać je księżycem i promienić świtem:
Nie wiesz, że trzeba niebo zwalić i położyć
Pod oknami, i nazwać jeziora błękitem.
Potem jezioro z niebem dzielić na połowę,
W dzień zasłoną gór jasnych, w nocy skał szafirem;
Nie wiesz, jak włosem deszczu skałom wieńczyć głowę,
Jak je widzieć w księżycu odkreślone kirem.
Nie wiesz, nad jaką górą wschodzi ta perełka,
Którąm wybrał dla ciebie za gwiazdeczkę- stróża;
Nie wiesz, że gdzieś daleko, aż u gór podnóża,
Za jeziorem- dojrzałem dwa z okien światełka.
Przywykłem do nich, kocham te gwiazdy jeziora,
Ciemne mgłą oddalenia, od gwiazd nieba krwawsze,
Dziś je widzę, widziałem zapalone wczora,
Zawsze mi świecą- smutno i blado- lecz zawsze...
A ty- wiecznie zagasłaś nad biednym tułaczem;
Lecz choć się nigdy, nigdzie połączyć nie mamy,
Zamilkniemy na chwilę i znów się wołamy
Jak dwa smutne słowiki, co się wabią płaczem.
:)
E.
Troszkę spóźniona jestem, ale też przyszłam z ulubionymi wierszami Słowackiego, chociaż nie jest on moim ulubionym poetą. Oprócz tu wymienionych lubię ten fragment:
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był, jak piorun, jasny, prędki,
A czasem smutny, jako pieśń stepowa,
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa;
Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem;
Strofa być winna taktem, - nie wędzidłem.
I jeszcze "W pamiętniku Zofii Bobrówny", "Listy do matki".
Magdo, dziękuję, że podzieliłaś się swoim ulubionym wierszem. Mam trudności z wklejeniem go do antologii, coś mi nie wychodzi. Gdy tylko znajdę chwilkę więcej czasu, zamieszczę go także. Kłopoty z łamaniem na wersy itp. Muszę dłużej nad tym posiedzieć.
Pozdrawiam
Iwona
Nie męcz się Iwonka. To chyba wszystko przez kursywę. Spróbuj skopiować do notatnika, a później tylko Ctrl + V.
A jak nie, no to nie :-))
Prześlij komentarz